Reklama

ZDUŃSKIE OPOWIEŚCI Z POMORZA: Zduńskie okazy w Czernikowie

Jakiś czas temu, gdy rozpuściłem wieści na temat moich poszukiwań pieców i kominków z terenu Szczecina zadzwonił telefon. Po drugiej stronie odezwał się męski głos informujący o tym, że mój rozmówca jest pośrednikiem nieruchomości, a w swojej ofercie posiada do sprzedania pałac. Moje zaskoczenie sięgnęło zenitu, bo ani u mnie takich potrzeb, a tym bardziej środków na podobną inwestycję.
ZDUŃSKIE OPOWIEŚCI Z POMORZA: Zduńskie okazy w Czernikowie
Zduńskie okazy w Czernikowie

Jakiś czas temu, gdy rozpuściłem wieści na temat moich poszukiwań pieców i kominków z terenu Szczecina zadzwonił telefon. Po drugiej stronie odezwał się męski głos informujący o tym, że mój rozmówca jest pośrednikiem nieruchomości a w swojej ofercie posiada do sprzedania pałac. Moje zaskoczenie sięgnęło zenitu, bo ani u mnie takich potrzeb, a tym bardziej środków na podobną inwestycję. Miło podziękowałem za ofertę, jednocześnie informując, że to błędny numer.

Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej KOMINKI.ORG.

Jednakże mój rozmówca nie poddał się… Okazało się, że jest sympatycznym człowiekiem, który chce, bym udał się na krótką wycieczkę do pewnego pałacu i sfotografował istniejące w nim piece… Długo się nie zastanawiałem, bowiem w takim przypadku każdy wyznaczony termin był właściwy.

Razem z kolegą, Przemkiem Glinką, oraz moimi dziećmi udaliśmy się do Czernikowa*, w powiecie myśliborskim, położonym około 100 km od Szczecina. Nota bene, od wizyty w tym obiekcie zaczęła się moja wielka, a także nieprzerwana przygoda z pałacami i dworami.

Była niedziela… O określonej porze podjechaliśmy pod pałac. Wtedy jeszcze w ogóle nie byłem przygotowany na to, co zastaniemy. Nie umiałem określić wieku budynku ani jego walorów architektonicznych czy stylu. Nie wiedziałem, czy pałac jest wartościowy. Nie miałem wówczas rozeznania jak wiele z podobnych rezydencji uległo zupełnemu zniszczeniu.

W związku z tym, w pierwszym momencie doznaliśmy wielkiego rozczarowania. Mimo przepięknego parkowego otoczenia, przed nami stał szary, smutny i zaniedbany budynek. Bliżej mu było do wojskowych koszar niż do szlacheckiej rezydencji. Nic nie zapowiadało tego co zastaniemy w środku. Przemiły opiekun pałacu zaprosił nas do środka i zaczął oprowadzać po wnętrzach.

I wtedy przeżyliśmy prawdziwą ekstazę… Okazało się, że pomimo zupełnej, zewnętrznej dewaloryzacji budynku, w pałacu zachowało się wiele kosztowności. Mimo potrzeby remontu pomieszczeń, można tam ujrzeć rokokowy salon z pięknymi stiukami a w innych pomieszczeniach bogatą sztukaterię, przepiękną boazerię i doskonałe posadzki parkietowe.

Jednak największe wrażenie zrobiły zduńskie perełki… W pałacu zachowały się cztery piece. We wspomnianym salonie (być może sali balowej) znajdują się dwa (niestety pomalowane farbą olejną) neorokokowe, dwuskrzyniowe piece kaflowe w kolorze kości słoniowej. Piece są dobrze zachowane i czynne, natomiast wymagają pełnej renowacji. Są to prawdziwe „zduńskie perełki”, ponieważ ten styl architektoniczny był niezwykle rzadki na Pomorzu. W dwóch innych, sąsiadujących ze sobą pomieszczeniach, znajdują się kolejne piece. Pierwszy z nich to konwekcyjny, dwuskrzyniowy piec narożny z zielonych kafli, z okapem zwężającym się ku górze. Drugi, również zbudowany z zielonych kafli, to piec dwuskrzyniowy z fantazyjną, ozdobną koroną oraz niszą. 

Inną niespodzianką, z którą się zetknęliśmy w pałacu, była kolekcja czterech starych piecyków na drewno.  Poprzedni właściciel skupował urządzenia na pchlich targach, lecz nie po to stały obok siebie na wspólnej wystawie, a po to, by podłączone do kominów ogrzewały cały obiekt. Do dziś do przygotowania potraw służy prawdziwa, kaflowa kuchnia na drewno.

Nasza wycieczka okazała się fantastyczną przygodą. Zobaczyliśmy piękne miejsce, odwiedziliśmy wspaniały park i jezioro. Poczuliśmy zapach drewna unoszący się po całym pałacu a także skatalogowaliśmy cztery rzadkie i zachowane piece.

 Obecnie, z tego co mi wiadomo pałac czeka na nowego właściciela. Nie wiem kiedy to nastąpi i jakie będą konsekwencje zmian. Zdarza się, że budynki nawet w takim stanie wręcz przestają istnieć. Mam jednak nadzieję, że zarówno wnętrze, jak i elewacja za czasów nowego „Pana na Czernikowie” zostanie przywrócona do dawnego blasku.  Jeśli nie, to te kilka zdjęć zostaną wspomnieniem po dawnej świetności i doskonałej pracy zdunów.

*Majątek ziemski Czerników (Zernickow), na terenie którego stoi pałac, należał do kilku rodów pomorskich. Od XIV wieku wieś położona na terenie Nowej Marchii należała do rodziny brandenburskich margrabiów Hasse de Iselt. Do końca XVII wieku wieś Zernickow należała do rodu von Straussów, na początku XIX wieku władała tam rodzina von Marwitzów. Później i aż do końca II wojny światowej (z kilkuletnią przerwą, gdy majątek należał do Petera von Olsena) Czerników był własnością znanego rodu von Wedlów. 

**Pałac w Czernikowie został zbudowany w stylu neobarokowym w 1850 roku. Jest to budynek dwukondygnacyjny, założony na rzucie prostokąta, kryty dachem kopertowym. W 1963 roku przeprowadzono w nim remont, który przyczynił się do jego pełnej dewaloryzacji. Po 1945 roku w pałacu znajdowała się szkoła brygadzistów i szkoła ogrodnicza. Od 1979 roku obiekt stał się siedzibą kombinatu rolnego z Myśliborza. Po 1989 roku stał się prywatną własnością. Obecnie czeka na nowego właściciela.


Neorokokowy piec kaflowy (5)

Czerników

Czerników w materiałach archiwalnych

Fragmenty sztukaterii (2)

Fragment sztukaterii (3)

Fragment sztukaterii (4)

Neorokokowy piec kaflowy (6)

Konwekcyjny, dwuskrzyniowy piec narożny (7)

Piec dwuskrzyniowy z ozdobną koroną (8)

Piecyk na drewno (9)

Piecyk na drewno (10)

Piecyk na drewno (11)

Piecyk na drewno (12)

Kaflowa kuchnia na drewno (13)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama