I oczywiście, w przypadku kominków opalanych drewnem, pelletami czy nawet gazem – sprawny komin jest konieczny. Jednak – i to nie w efekcie jakiegoś „embargo”, ale innowacji – pojawiły się rozwiązania kominków, które wcale, a wcale komina nie wymagają. Niektórzy zatwardziali kominkowi ortodoksi nie nazywają ich kominkami. Jednak biokominki i kominki elektryczne kominkami pełnoprawnymi są, ich popularność rośnie i żadne złośliwości tego nie zmienią.
Więcej podobnych treści znajdziesz w dziale Magazyn Świat Kominków
Kominki elektryczne czyli jaki kominek na prąd wybrać?
W zasadzie były one obecne od dawna. Jednak ich rozwiązania techniczne i estetyka sprawiały, że były traktowane co najwyżej jako grzejniki elektryczne, tyle że w oryginalnej obudowie. Kolorowe, półprzezroczyste, wytłoczki udające stosik węgielków (może stąd termin „kominki na węgiel”, rozpowszechniany przez alarmy smogowe?) lub polana drewna, lampki i wiatraczki sprawiały, że tylko po spożyciu wielkiej ilości szkockiej whisky można było „to” nazwać kominkiem. Zbieżność alkoholowa nie jest przypadkowa, bo właśnie na Wyspach Brytyjskich kominki na węgiel były kiedyś bardzo popularne i tam też trafiała w większości pierwsza generacja pseudo-kominków elektrycznych. Jednak wszystko się zmienia, kominki elektryczne też i po pierwszej, nie do końca udanej, generacji nastąpiły kolejne, które sprawiły, że obecnie możemy już mówić o pełnoprawności tego rozwiązania.
%20(Copy)(1).jpg)
Jest wiele sytuacji, w których kominek opalany drewnem nie może być zainstalowany. I nie chodzi nawet o brak komina! Jest wiele pomieszczeń otwartych dla szerszej grupy, recepcji hotelowych, sal restauracyjnych, konferencyjnych lub lokali wykorzystywanych okazjonalnie, gdzie pasuje mieć „jakiś” ogień, ale bez typowych dla opalanego drewnem paleniska zobowiązań. Prąd zwykle dostępny jest w takich pomieszczeniach, a właśnie tylko elektryczne gniazdko wystarczy, by „zaiskrzyło” i pojawiły się nastrojowe płomienie, a nawet ogrzewanie o mocy do 2 kW! Od jakiegoś czasu ewolucja elektrycznych kominków – zmieniające barwy LED-y, hologramy, a nawet realistyczny „dymek” i dźwięki – doprowadziła do tego, że elektryczne kominki coraz trudniej odróżnić od tych „na drewno”. Na dodatek „palenie” można kontrolować nawet na odległość, np. z pomocą wi-fi. Łatwość obsługi elektrycznych kominków, zwykle z pomocą pilota i wspomnianym już wi-fi, wpisana jest w ich geny i z pewnością jest atutem.
Z kolei ekologów przekonuje zeroemisyjność kominków elektrycznych w miejscu ich montażu, a powiązanie z fotowoltaiką jeszcze atrakcyjność zwiększa, bo chociaż nie rąbiesz i nie piłujesz, to sam, lokalnie, produkujesz paliwo do swojego kominka. Kominki elektryczne mają swój „dobry czas”, a oferta rozrasta się i obejmuje urządzenia do zabudowy i kompletne, a nawet w formie wolno stojących piecyków, od najprostszych i najtańszych, które lekko tylko odbiegły od opisanej wyżej „pierwszej generacji”, aż po modele najnowsze, doskonale „uzbrojone”, a więc kosztujące nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Są produkty znanych, rozpoznawalnych marek, jak Dim plex, Spartherm, Planika, a także modele „no name”, oferowane w internecie. Jeśli tylko masz gniazdko elektryczne, możesz mieć niemal identyczne z prawdziwymi „płomienie” i ogrzewanie do 2 kW mocy. Jaki i za ile będzie to kominek, zależy tylko od Ciebie.
Ekologia i moda - biokominki, czyli kominki bez komina zasilane bioetanolem
Paliwo do biokominków jest bez wątpienia ekologiczne i nie wymaga „sezonowania”, aby osiągnęło wymagane parametry. To ważna zaleta! Biopaliwo to odwodniony alkohol etylowy, otrzymywany z biomasy lub z biodegradowalnej części odpadów (papieru, płyt drewnianych itp.). Spala się, nie wytwarzając dymu i zapachu, jedynie parę wodną. Spotyka się też w handlu biopaliwa zapachowe. Oczywiście, jest to płyn łatwopalny i o tym należy pamiętać! W zasadzie wystarczy taki płyn wlać np. do szklanki i podpalić, aby uzyskać PRAWDZIWY płomień. Jednak nawet najprostsze biokominki są zwykle nieco bardziej skomplikowane, aby nie tylko zapewnić bardziej efektowny ogień, ale też wydłużyć czas palenia i zapewnić bezpieczeństwo użytkowania. Stabilny pojemnik na paliwo, często wypełniony ceramicznym materiałem, który wchłania płyn, ale nie pozwala na jego wylewanie się, oraz regulacja intensywności palenia, a także możliwość szybkiego całkowitego wygaszenia to cechy nawet najtańszych, dostępnych w sprzedaży certyfikowanych modeli. Mile widziane są szklane osłony, które zapobiegają niekontrolowanemu wybieganiu płomieni, np. pod wpływem wiatru. Bardzo często używanymi do budowy biokominków materiałami są stal nierdzewna, ceramika, szkło.
(2).jpg)
Najtańsze biokominki to zwykle proste, przenośne urządzenia składające się ze zbiorniczka paliwa, będącego również paleniskiem, i szklanych osłon. Kolejne na biokominkowej liście są paleniska obudowane czymś, co zwykle przypomina klasyczny portal. Montujemy przy ścianie, napełniamy zbiorniczek, zapalamy i... już możemy cieszyć się ogniem w domu. Dostępne są też biokominki zabudowane w proste „szafki”, jak i w niezwykle oryginalne stojące lub podwieszane bryły, np. cylindryczne. Są też dostępne same paleniska – biopaleniska do indywidualnej zabudowy. Jakiej? Takiej, na jaką pozwala wyobraźnia i...możliwości. Estetyczne i dobrej jakości technicznej biokominki oferują m.in. polskie firmy, jak KRATKI czy INFIRE, ale też wiele innych. Wszystkie opisane wyżej biokominki to rozwiązania, w których paliwo do zbiornika napełniane jest RĘCZNIE, a jego pojemność jest ograniczona wymogami bezpieczeństwa. Sposób napełniania jest najważniejszy. Nigdy nie należy paliwa przelewać czy rozlewać. Przede wszystkim zaś absolutnie nie wolno dolewać paliwa w trakcie pracy biokominka oraz do godziny po zakończeniu palenia, gdy biokominek jest jeszcze ciepły. Grozi to poparzeniem i zagraża nawet ŻYCIU! Tym niemniej prawidłowo użytkowany biokominek jest bezpieczny. Wszystkie biokominki, a szczególnie te proste, są dla rozważnych ludzi.
Dochodzimy do bardziej wyrafinowanych technicznie biokominków, czyli rozwiązań, w których zbiornik paliwa i palenisko-palnik są oddalone od siebie. Napełniamy zbiornik, a biokominek zasysa rurką z niego paliwo i cały proces spalania odbywa się w bezpiecznej odległości. Automatyczne palenisko pozwala, by cały proces palenia sterowany był pilotem lub nawet przez wi-fi, podobnie jak w komikach gazowych czy elektrycznych. Takie modele oferują m.in. firmy SPARTHERM-EBIOS i PLANIKA. Najbardziej zaawansowanym technicznie rozwiązaniem biokominka jest opatentowana w 2009 roku przez polska firmę PLANIKA technologia BEV, która polega na spalaniu oparów bioetanolu, a nie samego płynu. Niezbyt często spotyka się polskiego producenta, który jest światowym liderem. To rozwiązanie dało firmie z Bydgoszczy zdecydowaną przewagę nad innymi producentami, a biokominki PLANIKI ma m.in. Bill Gates i Christiano Ronaldo. Okazuje się też, że biokominki tej firmy trafiają nie tylko do wnętrz domów i apartamentów, nie tylko na tarasy i do ogrodów, ale również na luksusowe... jachty. A więc jeśli macie jacht, to wciąż, nawet na środku oceanu, macie szansę na prawdziwy ogień.
Co wybrać - biokominek czy kominek elektryczny?
Biokominki, podobnie jak kominki elektryczne, stały się istotnym uzupełnieniem oferty kominków „tradycyjnych”, czyli tych opalanych drewnem, i weszły do ofert wielu sprzedawców i wykonawców. Kominek elektryczny wprawdzie nie zapewnia „prawdziwego” ognia, tylko jego dobrą lub jeszcze lepszą imitację, jednak – jak wspomniałem – wystarczy tylko dostęp do elektrycznego gniazda i już możemy się cieszyć jego „ogniem” i ciepłem przez praktycznie nieograniczony czas. Rachunek od dostawcy przyjdzie później... Z kolei biokominek to szansa na prawdziwy ogień nie tylko w domu, apartamencie, na tarasie czy w ogrodzie, ale nawet na jachcie. Nie jesteśmy niczym związani – ani kominem, ani długością elektrycznego przewodu. Czas palenia zależny jest od pojemności zbiornika paliwa i zwykle w prostych modelach nie przekracza 2 godzin, jednak w modelach automatycznych, gdzie zbiornik paliwa może mieścić niemal 30 litrów, będzie to już nawet 35 godzin. Jak wspomniałem wcześniej, ogień w biokominku to PRAWDZIWY OGIEŃ, z wszelkimi jego konsekwencjami zarówno na plus, jak i na minus. FOCUS, francuski producent wspaniałych designerskich kominków, dołożył opcje biokominka oraz kominka elektrycznego do kilku swoich modeli. I tym sposobem m.in. GYROFOCUS, już ponad 50-letni klasyk, dostał nowe życie i szansę na nową grupę nabywców, tych którzy albo komina nie maja, albo go nie potrzebują Jeśli oni się nie bali, to może i nam warto rozważyć jakiś kominek, który nie wymaga komina.
%20(Copy).jpg)
Proszę jednak, co dość często się zdarza nie porównywać „kosztów ogrzewania domu ” kominkiem na bioetanol czy kominkiem na prąd . Chociaż oczywiście spalanie bioetanolu czy pobór prądu prze grzałkę łączy się też z wytwarzaniem ciepła i emisja kilku kilowatów do wnętrza jest realna to oba te rozwiązania to w pierwszej kolejności raczej twórcy nastroju i ognia dekoracyjnego .Nie ma co przeliczać ceny litra biopaliwa czy 1 kWh na czas spędzony przy takim kominku! Czy ktoś przelicza zjedzony z przyjemnością mały batonik lub porcje frytek z McDonaldsa na kilogramy? Jednak niezależnie od tego, jaki rodzaj „ognia” wybierzecie, warto mieć kominek w domu, w firmie, na tarasie, w ogrodzie…