Reklama

ZDUŃSKIE OPOWIEŚCI Z POMORZA: Piec chlebowy z Sydonią w tle

Pewnego razu w poszukiwaniu pałaców i kominków trafiliśmy do znanej pomorskiej miejscowości. Na miejscu znaleźliśmy trzy bardzo interesujące obiekty, lecz nie było tam żadnego pieca ani kominka. Można by uznać, że wycieczka zakończyła się niepowodzeniem. Jednakże niezła pogoda zachęciła nas do spaceru i zwiedzania. Wspomniana miejscowość to Marianowo.
ZDUŃSKIE OPOWIEŚCI Z POMORZA: Piec chlebowy z Sydonią w tle
Piec chlebowy z Sydonią w tle

Pewnego razu w poszukiwaniu pałaców i kominków trafiliśmy do znanej pomorskiej miejscowości. Na miejscu znaleźliśmy trzy bardzo interesujące obiekty, lecz nie było tam żadnego pieca ani kominka. Można by uznać, że wycieczka zakończyła się niepowodzeniem. Jednakże niezła pogoda zachęciła nas do spaceru i zwiedzania. Wspomniana miejscowość to Marianowo (dawne Marienfließ)*, leżące na terenie powiatu stargardzkiego.

Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej KOMINKI.ORG.

Pierwszym interesującym obiektem we wsi jest zdewaloryzowany dwór należący niegdyś do dzierżawcy majątku. Został wybudowany pod koniec XIX wieku w stylu neoklasycystycznym. Był to obiekt zbudowany na rzucie prostokąta i przykryty dachem dwuspadowym z ryzalitem zakończonym trójkątnym tympanonem. Po II wojnie światowej budynek został przebudowany i częściowo zdewaloryzowany przez usunięcie detali architektonicznych i drewnianego ganku. Obecnie funkcjonuje w nim szkoła podstawowa. Obok dworu zachował się park dworski o szesnastowiecznym rodowodzie z cennym szpalerem kasztanowców.

W sąsiedztwie budynku znajdują się zabudowania gospodarcze oraz dwa kolejne interesujące budynki, tj. młyn i dom młynarza ze stylizowanymi malowidłami w oknach przedstawiającymi dawne postaci. Młyn należał do gospodarstwa klasztornego. Do dziś zachowała się niewielka tama. Obecnie jest wykorzystywany jako hotel. 

W bliskim sąsiedztwie znajdują się najcenniejsze zabytki we wsi, tj. gotycki kościół zbudowany w pierwszej połowie XV wieku z dobudowaną w 1892 neogotycką wieżą oraz budynek klasztorny z XIII wieku, który po reformacji stał się siedzibą zarządcy domeny książęcej. Kompleks klasztorny jest otoczony niewielkim parkiem z XIII wieku o powierzchni 1,68 ha z cennym starodrzewem złożonym m.in. z dębu, lipy drobnolistnej i wiązu szypułkowego. Z budynkiem klasztornym wiąże się jedna z najsłynniejszych pomorskich legend. Przez 15 lat przebywała w nim Sydonia von Borck**, kontrowersyjna postać, posądzona o czary i rzucenie klątwy na ród Gryfitów. Sydonia została skazana na śmierć i spalona na stosie w 1620 roku.

Pod koniec naszej wycieczki, zachwycając się detalami kościoła, przespacerowaliśmy się po jego terenie. Na zapleczu ujrzeliśmy wielki piec chlebowy zbudowany w 2000 roku, który wykorzystywany jest podczas odbywających się tu od czasu do czasu warsztatów artystycznych. Piec zbudowano pod niewielką wiatą, a najbardziej zabytkowym i wartościowym urządzeniem obok niego jest poniemieckie urządzenie do wyrobu ciasta. Jest sygnowane tabliczką znamionową firmy Stork&Hermann Maschinenfabrik z miejscowości Gütersloh w Nadrenii Północnej-Wetfalii. Dziś takie maszyny nie jest łatwo spotkać. Zazwyczaj nie są już popularne i raczej są eksponatami sal muzealnych.

Opuszczając wieś zwróciliśmy uwagę na malowidło na jednym z budynków przedstawiające proces pieczenia chleba. Okazało się, że w budynku jest prowadzona działalność agroturystyczna (Gościniec Chlebowy Dom), a w nim - ku uciesze gości - zbudowano dwa urządzenia grzewcze. Pierwsze z nich to zwykły kominek z wkładem stalowym obudowany imitacją piaskowca. Natomiast drugi, to znajdujący się w piwnicy ceglany pieco-kominek połączony z niewielkim piekarnikiem.

Podsumowując wycieczkę, należy ją uznać za udaną. Piękne zabytki z historią Sydonii w tle, piec chlebowy z rzadkim urządzeniem oraz pożegnalne malowidło na budynku wprawiło nas w dobry nastrój. Czujemy się wciąż zachęceni do dalszych poszukiwań, nawet gdy nie zawsze trafiamy na „zduńskie perełki”.

*Pierwsza wzmianka o wsi pochodzi z 1248 roku, z czasów kiedy szczeciński książę Barnim I ufundował klasztor reguły cysterskiej poświęcony Najświętszej Marii Pannie. Klasztor sióstr cysterek razem z zabudowaniami gospodarczymi funkcjonował do czasów reformacji. Na przełomie XIII i XIV wieku część ziem w miejscowości należała do znanej pomorskiej rodziny von Wedlów. Po reformacji Marianowo stało się domeną książęcą. W zabudowaniach klasztornych, obejmujących m.in. stodoły, stajnie, pralnię, gorzelnię, owczarnię i piekarnię, osiedlono rzemieślników oraz ustanowiono 5 żeńskich zakładów wychowawczych dla panien z ewangelicznych domów oraz wdów. W 1653 roku wieś stała się domeną państwową Brandenburgii. W XIX wieku majątek domeny został oddany w dzierżawę.

**Według Eikipedii: Data jej narodzin nie jest dokładnie znana, mogło to być około roku 1540. Jej rodzicami byli Otto i Anna z domu von Schwicheld. Sydonia miała siostrę Dorotę i brata Ulricha. Jako najmłodsza córka była rozpieszczana przez rodziców, którzy starali się spełnić każdy kaprys pięknej i dumnej Sydonii. Na wołogoskim zamku, położonym na sztucznie utworzonej wyspie na Pianie, Sydonia poznała urodziwego księcia Ernesta Ludwika. Młodych połączyło gorące uczucie. Szczęście Sydonii nie trwało długo … Ernest Ludwik ożenił się w 1577 roku z Zofią Jadwigą, córką księcia brunszwickiego Juliusza. Urażona i zraniona Sydonia opuściła zamek rzucając przekleństwo na ród książęcy. Po śmierci rodziców Sydonia i Dorota znalazły się pod opieką brata, jednak jemu nie zależało na szczęściu sióstr. Pragnął zdobyć jedynie majątek, jaki dziewczęta odziedziczyły po zmarłych rodzicach. Powoli starzejąca się Sydonia rozpoczyna tułaczkę po całym Pomorzu. Zamieszkuje w Szczecinie, Stargardzie Szczecińskim, Krępcewie, Chociwlu, Resku i … w Marianowie. Wciągana w liczne spory i awantury Sydonia stawała się coraz bardziej agresywna. Rodzina coraz bardziej się od niej odsuwała. Zaczęły krążyć o niej nieżyczliwe osądy, nazywano ją czarownicą. W roku 1604, na wniosek krewnych, Sydonia została umieszczona w klasztorze zakonu cystersów w Marianowie. Była najstarszą mieszkanką, z racji wieku powierzono jej funkcję zastępczyni przełożonej. Niezrozumiana przez młode zakonnice Sydonia prowokowała liczne konflikty. Stara i zgryźliwa kobieta czuła się źle w Marianowie. We współmieszkankach widziała wrogów. Zakonnice uważały, iż swoim przybyciem Sydonia zatruła im życie. W czasie pobytu w Marianowie, samotna Sydonia rozmawiała ze zwierzętami. Powiernikami jej tajemnic stały się wróble, okoliczne koty i oczywiście ukochany pies. Ulubioną książką Sydonii była Biblia. Czytywała także modlitewniki. Interesowała się ziołami. Leczyła nimi siebie i innych, przypisując im niezwykłe właściwości. Uważała, że mogą one „odpędzić życie albo śmierć”. Znała tajemnice ziół, a ludzie przychodzili do niej po pomoc. W 1619 roku odbył się kolejny z licznych procesów, tym razem wytoczony Sydonii przez współmieszkanki klasztoru. Appenburg, Stettin i Hebron oskarżyły Sydonię o czarodziejskie praktyki z niejaką Wole. Niepokorna Sydonia oświadczyła wówczas, że nadal będzie uprawiać czary ... . Przewieziono ją do zamku Oderburg w Szczecinie. Oskarżono o dokuczanie mieszkańcom klasztoru, wreszcie o czary powodujące tajemnicze zgony, w końcu obwiniono ją o zniszczenie panującego książęcego rodu Gryfitów. W roku 1592 umiera Ernest Ludwik, w 1600 Jan Fryderyk – książę szczeciński, w 1603 Barnim XII – jego następca, w 1605 Kazimierz IX, w 1617 Jerzy III. Wszyscy ci mężczyźni mieli umrzeć w wyniku klątwy, jaką rzuciła Sydonia na ród ukochanego, który ją zdradził. Zarzucano jej spowodowanie śmierci pastora Dawida Lüdeke z Wiechowa, przełożonej Magdaleny Petersdorf, wnuka Ottona von Borck, księcia Filipa czy chorobę służącej Triny Pantels. Sydonia zaprzeczała tym oskarżeniom. 11 stycznia 1620 roku sąd zorganizował przesłuchanie świadków w Marianowie, którzy potwierdzili zarzuty stawiane Sydonii. Niektórzy twierdzili, że widzieli jak oskarżona, chcąc kogoś zabić, rozmawia ze swoim psem, opowiadali też o starych kobietach, które rzekomo odwiedzały Sydonię. Sąd oczekiwał, że w obawie przed torturami Sydonia przyzna się do winy, jednak dumna szlachcianka odmówiła. Została wtrącona do celi w zamku Oderburg, gdzie poddawano ją torturom. Sydonia została poddana tzw. łagodniejszym torturom – o ile w przypadku tortur w ogóle można mówić o łagodności – została położona na ławie tortur, rozebrana przez kata i jego pomocnika. Ręce związano jej za plecami i w samej koszuli posadzono na rzemieniach. Następnie włożono jej nogi w dyby, dopiero wówczas Sydonia przyznała się, że potrafi czarować i poprosiła o uwolnienie. W głębi duszy wierzyła, że Bóg ją uwolni, że nie pozwoli jej umrzeć, bo przecież jest niewinna. W połowie sierpnia 1620 roku sąd skazał Sydonię na ścięcie toporem, a następnie spalenie na stosie. Wydarzenie to miało miejsce przed ówczesną Bramą Młyńską w Szczecinie, w okolicy obecnego Muzeum Narodowego przy ulicy Staropolskiej. Jej skromny spadek przyznano sądowi na pokrycie kosztów procesu.


Piwnica Gościńca

Budynek klasztorny

Kościół

Drzwi kościoła

Piec chlebowy

Młyn

Dom młynarza

Urządzenie do wyrobu ciasta

Tabliczka znamionowa

Sydonia von Borck

Gościniec Chlebowy

Salon Gościńca


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama