Reklama

Chlapiemy gliną

„Widzisz, ucz się, ucz, bo też będziesz zdunem” – powiedziała kiedyś babcia do wnuczka, gdy budowaliśmy piec – z zaangażowaniem opowiadał o swojej pracy Łukasz Rajnert, zdun. Razem z bratem Przemysławem, też zdunem, buduje od kilkunastu lat piece na Pomorzu.
Chlapiemy gliną
fot. Marta Zionkowska, Realizacja Rajnert Zduni

„Widzisz, ucz się, ucz, bo też będziesz zdunem” – powiedziała kiedyś babcia do wnuczka, gdy budowaliśmy piec – z zaangażowaniem opowiadał o swojej pracy Łukasz Rajnert, zdun. Razem z bratem Przemysławem, też zdunem, buduje od kilkunastu lat piece na Pomorzu.
Wydawać by się mogło, że nic w tym dziwnego i mamy do czynienia z zaawansowanym w wieku człowiekiem, bo zdun to zawód z innej epoki. Nic bardziej mylnego. Przemek to zaledwie 35-letni mistrz zduński, a 3 lata młodszy Łukasz jest czeladnikiem w tym zawodzie. Mieszkają i pracują w Słupsku. Z wykształcenia mechanicy, przekwalifikowali się na zduństwo ze względu na brak pracy w zawodzie. W 1997 roku po skończeniu technikum mechanicznego Przemek znalazł zatrudnienie jako pomocnik doświadczonego zduna Jerzego Tatara. Rok czasu trwało przyuczenie do zawodu, ale jeszcze przez pięć lat budowali piece razem, co pozwoliło Przemkowi doskonalić umiejętności i pogłębiać zdobytą wiedzę. Za namową brata swoich sił w zawodzie spróbował Łukasz. Dziś zduństwo to nie tylko ich zawód i sposób na utrzymanie rodziny, ale też pasja do pieców, kafli i chlapania gliną.

Więcej artykułów o podobnej tematyce znajdziesz w dziale PIECE KAFLOWE.

Na mapie piecowych przygód zdunów warto wspomnieć realizacje w takich miejscach, jak domy szachulcowe w Muzeum w Swołowie, gdzie poza piecami kaflowymi, budowali gigantycznych rozmiarów piec chlebowy i kombajn kuchenny, a także ciekawe realizacje w Folwarku Otnoga, agroturystyce, którą razem z żoną prowadzi Rudi Schuberth. Zbudowana tam kuchnia była dużym wyzwaniem technicznym– przyznają zdunowie. Połączona z wędzarką, posiadającą kilka szybrów została podłączona do jednego komina. Gdzie tkwiła trudność? By skonfigurować w ten sposób oba sprzęty, by można ich było używać razem albo osobno i by pozwolić na precyzyjne sterowanie procesem wędzenia. Jak relacjonował pan Schuberth, jego żona Małgosia jest mistrzynią w regulacji szybrów, a dania i wędliny przez nią w ten sposób przygotowane wychodzą „pychota”. Każda z realizacji w domu artysty była wymagająca, bo Pan Schuberth bardzo dużą wagę przywiązuje do detali. Gdy zobaczył sześciokątne śrubki w moim ręku, poleciał na strych i przyniósł stare, czterokątne, bo klasę poznaje się po szczegółach – wspomina Łukasz. Szczegóły te mogliśmy dostrzec na własne oczy. Urzekł nas pieco-kominek znajdujący się w salonie zbudowany ze starych kafli z okolic Jeleniej Góry i drzwiczek z Lęborka, które znalazły się wśród rzeczy gromadzonych latami przez małżeństwo Schuberthów. Zaprojektowany przez nich piecokominek tworzy niepowtarzalny klimat, a mrugający przez ażurowe drzwiczki ogień jest doskonałym budowniczym ciepłej atmosfery.

Rajnert Zduni - piece kaflowe
Realizacje pieców kaflowych wykonane przez Rajnert Zduni

Mimo że prace zduńskie dają najwięcej satysfakcji zdunom, to wykonują wiele nowoczesnych realizacji, kominków zabudowanych w ścianie czy też w oprawie z kamienia. Kiedyś zdun budował piece by dostarczyć ciepła, rzadziej miał okazję budować ekskluzywne kominki, dziś proporcje są zupełnie odwrotne. Średnio z czterech, pięciu realizacji w miesiącu te piecowe to zaledwie jedna lub dwie.

Aldona Mazurkiewicz
Zdjęcia: Marta Zionkowska

Pełen tekst artykułu ukazał się w numerze 4(41)2014 magazynu „Świat Kominków”


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama