Tym razem kilka słów na temat, skąd bierze się tak skażone powietrze w Krakowie. Wiemy tylko tyle, że jest źle, a zaocznie jako winowajcę wskazano na piece węglowe i kominki. Ktoś, mówiąc potocznie, „puścił bąka” (a w tym smogu winnego ciężko znaleźć), zatruwając nas propagandą i jak widać skutecznie ją rozdmuchał.
Nie ulega żadnej wątpliwości, że kopcące i bardzo stare piece węglowe należy sukcesywnie wymieniać, nie tylko ze względu na zanieczyszczenie, ale również z powodów bezpieczeństwa. Wiemy o co chodzi… Podpierając się znanymi i ogólnodostępnymi wynikami różnego rodzaju badań jasno wynika, że średni udział lokalnych, powierzchniowych źródeł emisji (piece) w stężeniach średniorocznych pyłu zawieszonego PM10 dla Krakowa wyniósł 42%, stężenie pyłu PM2,5 to 37%, a benzo(a)pirenu aż 68%. A co z resztą zanieczyszczeń? Skąd się biorą? Już wyjaśniam…
Łatwiej przedstawić to na przykładzie, dlatego w tym celu cofniemy się do czasu tegorocznych wakacji w Krakowie. Zarówno w lipcu, jak i w sierpniu przez wiele dni temperatura przekraczała 30°C. Nie znam nikogo, kto w taki upał paliłby piecu czy kominku. Niski pułap chmur, bezwietrzna pogoda, asfalt topiący się od słońca, a stężenie zanieczyszczeń powietrza w Krakowie osiąga niebezpieczny poziom stężeń występujących w grzewczych okresach jesienno-zimowych. I nie jest to przypadek incydentalny, takich dni jest kilkanaście!!! Pytam, czy to także wina urządzeń opalanych węglem i drewnem? Zdecydowanie nie!
Może jednak szerzej spojrzymy na problem z perspektywy zatruwanego mieszkańca Krakowa? Może warto przemyśleć temat i dwa razy zastanowić się, czy przypadkiem do złego stanu powietrza w naszym mieście nie przyczyniają się wszechobecne pojazdy, szczególnie te z silnikami diesla, w przedziale wiekowym od nowych do tych kilkudziesięcioletnich. W ich spalinach znajduje się 140 substancji szkodliwych dla zdrowia człowieka, z benzo(a)pirenem na czele. Stojące w korkach samochody zarówno prywatne, jak i te do działalności gospodarczej, autobusy MPK (choć krakowski tabor należy do jednych z najnowocześniejszych w Polsce). Wreszcie rozlatujące się i trzeszczące busy przewoźników prywatnych oraz wszędobylskie pojazdy ciężarowe.
Kraków się rozwija. Kraków się rozrasta. I bardzo dobrze, ale Kraków to jeden wielki plac budowy. Inwestycje spotkać możemy niemalże wszędzie. A co za tym idzie? Wyjeżdżające z placów budowy, oblepione błotem i zakurzone pojazdy zostawiają ślady na ulicach, które
następnie są rozjeżdżane i roznoszone przez innych użytkowników dróg. Na palcach jednej ręki spotkać można przy budowach specjalistyczne pojazdy czyszczące. Brak jest polewaczek i myjek. Może i gdzieś są, ale na ulicach ich nie widać. W następstwie tego wszechobecny kurz i pył osiada dosłownie wszędzie, z naszymi płucami włącznie. Kraków to bardzo piękne, ale również brudne miasto… To wszystko dzieje się w grodzie Kraka w okresie letnim, a w okresie grzewczym?
Z uwagi na dość łagodne zimy w ostatnich latach, prace budowlane trwają niemalże bez przerwy. Jesienny napływ około 200 tys. studentów oraz znikoma aktywność rowerowa o tej porze roku powoduje, że ruch samochodowy zwiększa się o 30%! Mało? Dorzućmy zatem jeszcze zużycie opon, klocków hamulcowych i liczony w tonach dziennie, rozrzucany i rozcierany przez inne pojazdy piasek z solą. Ale co tam, wszystkiemu i tak winne węgiel i drewno!
Warto pamiętać, drodzy pomysłodawcy ustawy, że od słusznej idei do mądrego prawa droga daleka…
Mirosław Pycek
Kominki Miro-Les Foyers
Więcej o "ustawie antysmogowej": Kominki PRO 4/2015 (25)