Fakty i mity
1. Czerpnia od strony zachodniej, "żeby dmuchało". To mit zainicjowany przez Muratora i powielany nawet przez potentatów takich jak jeden z czołowych producentów norweskich wkładów. Tak, wstyd to przyznać, ale taki zabobon nadal funkcjonuje jako prawda objawiona artykułów doradczych w różnych pismach. W rzeczywistości nie ma znaczenia, z której strony będzie wlot, gdyż to nie jest "wialnia", tylko czerpnia. Ruch powietrza inicjuje ciąg kominowy. Ciąg kominowy jest zjawiskiem stałym podczas palenia, a rozpalanie odbywa się bez udziału kanału doprowadzającego świeże powietrze. Jest tak, bo mamy otwarte lub uchylone drzwi kominka (zalecam).
Więcej artykułów o podobnej tematyce znajdziesz w dziale: Porady kominkowe
2. O problemach przy rozpalaniu już sygnalizowałem w p.1, dodam więc, że jakikolwiek kanał doprowadzający powietrze do spalania nie może być przyczyną owych kłopotów. Z góry, z boku, czy po skosie – rozpalając otwieramy drzwiczki wkładu i tamtędy dostaje się powietrze. Powietrza podczas inicjacji ognia, jak i podczas pierwszych minut palenia, potrzeba znacznie więcej niż może dostarczyć kanał czerpalny, tak więc producenci wiedzący co produkują, zaznaczają w instrukcjach, by uchylać drzwi na początku. Bezcelowe jest też robienie kanałów o monstrualnych średnicach (fi 200-250 mm!), gdyż wkład nie przepuści i tak więcej przez fabryczne doloty, króćce czy zasuwki. Średnica 110 – 150 mm w zupełności wystarczy. Dla mniejszych wkładów 110, dla większych 150.
Bardzo korzystne jest uchylanie okien podczas rozpalania. Eliminuje się tym ewentualny niedobór powietrza z powodu okresowego podciśnienia panującego w domu lub po prostu braku świeżego powietrza (tlenu) niezbędnego podczas procesu spalania. Oczywiście, jeśli kanał jest niedrożny lub bardzo długi, z wieloma zakrętami, mogą nastąpić problemy w późniejszym etapie palenia, już po zamknięciu drzwiczek kominka.
3. Odradzam czerpanie powietrza do spalania z pomieszczeń, których nie chcemy wychładzać. Strych nieocieplany, przewiewny – owszem. Ale jeśli to pomieszczenia liczące się w bilansie cieplnym budynku, nastąpić może ich wychłodzenie, do zamrożenia podczas siarczystych mrozów włącznie. Zamarznięte rury z wodą, popękane słoiki z zaprawami, to nierzadki przypadek. Wszystko to wynik olbrzymich ilości powietrza pobieranych przez wkład kominkowy. Dlatego najrozsądniej jest przewód napowietrzający wyprowadzić poza budynek. Prowadząc go poziomo, warto zadbać o delikatny spadek w stronę czerpni. Woda, która może się do kanału dostać, nie zasyfonuje go wówczas w okolicach kominka, czyli w miejscu trudno dostępnym.
Piotr Batura