Reklama

Quo Vadis „zduńska branżo”?

Mnie osobiście martwi sytuacja w „branży zduńskiej”… i pytam sam siebie: czy mam moralne prawo ją komentować? czy wszedłem już na taki poziom pychy, by uzurpować sobie przywilej oceny? czy też, rzeczywiście jest taka potrzeba? Można jak w większości przypadków, przestać robić cokolwiek i zająć się sobą…
Quo Vadis „zduńska branżo”?

Przyszły pierwsze mrozy, które zbiegły się z wyborem 45 prezydenta USA. To one przyspieszyły i wywołały pierwsze podsumowania roku… Okazało się, że piec kaflowy, potrafi podobnie jak pies, być nieodłącznym przyjacielem człowieka. Nie tyle, że potrafi, co musi nim być… i w dodatku nie kręci ogonem, gdy dostaje suchą karmę, w postaci sezonowanych polan…a wtedy, rzeczywiście staje się prawdziwym towarzyszem…

Abstrahując od wszelkich poglądów politycznych, kto za? kto przeciw? kto na prawo? kto na lewo? nietrudno zauważyć, że nie jest dobrze…

Polityka podzieliła naród i spowolniła rozwój gospodarczy. Część przedsiębiorców się waha: wziąć kredyt? inwestować? uciekać z firmą do Czech? itp. a część z potencjalnych klientów, czeka powściągając swoje plany…

To widzimy wszyscy. Jednak, nie o polityce będzie mowa. Tym niech zajmą się rządzący, ekonomiści i ewentualna opozycja. Choć nie ukrywam, że nie spodziewałem się takiej polaryzacji społeczeństwa i rozwoju „czegoś”, co niektórzy uparcie nazywają patriotyzmem.

Mnie osobiście martwi sytuacja w „branży zduńskiej”… i pytam sam siebie: czy mam moralne prawo ją komentować? czy  wszedłem już na taki poziom pychy, by uzurpować sobie przywilej oceny? czy też, rzeczywiście jest taka potrzeba?

Można jak w większości przypadków, przestać robić cokolwiek i zająć się sobą…

 

Według różnych szacunków, nasza branża, włączając producentów, importerów, pracowników fabryk, „kominkarzy” i zdunów, to kilka tysięcy osób. Są wśród nich osoby zamożne, operatywne i wykształcone. Większość z nich patrzy w przyszłość, planując rozwój firmy, budowę lub remont domu, wakacje i zmianę samochodu. Część chce podnosić kwalifikacje i wdrażać „nowe”.

Pytanie jednak, kto zauważa zagrożenia?

Obserwując poczynania przedstawicieli branży, przez pryzmat ich osiągnięć i realizacji „zduńskich dzieł”, szkoleń, działań społecznych itp., poza oczywistymi pozytywnymi aspektami, można zauważyć rozdrobnienie i chaos.

I tam gdzie potrzebna konsolidacja, tam „każdy sobie rzepkę skrobie”.

W obliczu zagrożeń związanych m.in. z wprowadzeniem zakazu spalania drewna, który ma się urzeczywistnić w 2019 roku w Krakowie, a prawdopodobnie rozprzestrzeni się na inne miasta i regiony, przedstawiciele naszej branży nie robią praktycznie niczego…

A to może być początek końca, gdy silne lobby gazowe i energetyczne, odsunie urządzenia na drewno, na dalszy…daleki plan. Zostanie tylko możliwość budowania pieców i kominków na wsiach, choć biorąc pod uwagę pragmatyzm gospodarski, wygrają tam kotły z podajnikami na ekogroszek….

Ponadto, jeśli nie zadbamy o podnoszenie kwalifikacji i wprowadzenie uprawnień dla naszych rzemieślników, każdy przysłowiowy „pan Edek” z budowy, zabierze nam pracę… Dziś, tam gdzie ewentualne niebezpieczeństwo związane z pożarem, to kominiarze, elektrycy i instalatorzy urządzeń gazowych, potrzebują uprawnień. A „pan Edek” i niewykwalifikowany zdun/kominkarz, może budować urządzenia ogniowe, wytwarzające dym i czad, gdzie chce i kiedy chce…

Niestety, w większości przedstawiciele naszej branży nie mają na to czasu, ani energii, by połączyć działania i by przeciwdziałać zagrożeniom.

W luźnych rozmowach da się słyszeć, że trzeba działać wspólnie, lobbować, zrzeszać się, organizować w cechy, pisać, robić konferencje, uczyć itd. itp.

Ale jak przychodzi co do czego, to zaangażowanych jest garstka.

Niestety, w większości przypadków, kończy się na słowach…

Wielu, swoją działalność ogranicza do wpisów na Facebooku, przy czym są to często zwykłe ludzkie rozgrywki lub głupawe spostrzeżenia. Rzadko można spotkać merytoryczną treść, która ma za zadanie wnieść coś budującego, dla ewentualnych „zewnętrznych” czytelników. Świadomie bądź nieświadomie, spożytkowuje się energię na udowadnianiu swojej racji, potępiając w czambuł, czyjeś dokonania.

Przeliczywszy poświęcone na tę działalność godziny, może się okazać, że to zmarnowany czas.

Pochwały dla inicjatyw można zliczyć na palcach dwóch rąk i zadać sobie pytania: co ja zrobiłem? jaki był mój wkład? co poza wymiernym osobistym zyskiem osiągnąłem?

Minister Szyszko, na temat wycinki Puszczy Białowieskiej powiedział: „drewno oczywiście trzeba spożytkować i zostanie ono racjonalnie zagospodarowane. Jeśli będzie nadawało się do użytku, to powstaną z niego np. meble, jeśli nada się na opał – zostanie spalone jako odnawialne źródło energii. Przecież po to posadzono tamtejsze lasy, aby mogły służyć człowiekowi”.

Czy takie wsparcie polityków wystarczy?

Czy sprawa rozwiąże się sama?

Czy „ekolodzy” kupią taki populizm?

 

Zrozumiałym jest, że każdy ma inny tryb życia i cele. Nie każdy może wziąć bezpośredni udział w inicjatywie, różna przecież bywa sytuacja w rodzinach i w firmach… Niekiedy nie odpowiadają nam terminy poszczególnych wydarzeń.

Jednakże, są różne możliwości wspierania działań dla dobra ogółu…

Niekiedy wystarczy rozpowszechniać informacje i wesprzeć lub dofinansować działania.

11 listopada, tysiące osób zbierze się „do kupy”, w ramach różnych celów i ideologii.

Czy postawą patriotyczną o której tak ostatnio głośno, jest brak wsparcia dla przetrwania polskiego rzemiosła? dla naszego rzemiosła?

Tak trudno zrobić coś razem?

 

Wszyscy dbamy o swój biznes. To normalne. Nie będę więc chwalić działań i szkoleń, służących rozwojowi poszczególnych przedsiębiorstw, choć to potrzebne i korzystne.

Przedstawię tylko subiektywne odczucia i ocenę wydarzeń, które są dla wszystkich z nas. A Ty odpowiedz sobie na pytania: gdzie byłeś?,  gdzie jesteś? i co robisz dla pożytku ogółu?

 

Znakomitym pomysłem i doskonałą inicjatywą jest kampania społeczna „Nie rób dymu”, na którą wydano ogrom środków. Jest to medialna akcja uświadamiająca już tysiące ludzi, jak sezonować i  ekologicznie spalać drewno. Kawał dobrej roboty!!! Niestety, jednak w wielu miejscach, słychać głosy, że to ukryta kampania reklamowa czołowego producenta urządzeń. Smutne…

W Krakowie powołano cech zdunów… jego starszy zaangażował mnóstwo czasu i własne środki, by walczyć o drewno oraz pokonać ewentualny zakaz kominków i pieców w Krakowie. Zorganizował konferencję (kolejna w grudniu) i powołał fundację złożoną z naukowców, która ma stać się silnym intelektualnym antidotum, na ignorancję lokalnych władz… Podobnie jak wyżej, słychać głosy, że robi to dla własnych korzyści… Pomogłeś?

Udaną kampanią, była akcja „Ocalmy krakowskie piece”, w której inicjatorzy składając apel do najwyższych władz państwowych, lokalnych i konserwatorskich osiągnęli porozumienie z władzami Krakowa i służbami konserwatorskimi, w zakresie ochrony nieczynnych i zabytkowych pieców kaflowych. Słyszałeś? Promowałeś? Ten problem dotyczy także Twojej miejscowości…

We wrześniu, we Wrocławiu odbyła się profesjonalna konferencja popularno-naukowa i zlot zdunów. Jest to jedyna taka inicjatywa, łącząca przeszłość z teraźniejszością i przyszłością naszej branży. Było sześćdziesiąt osób… Byłeś?

Ogólnopolskie stowarzyszenie robi szkolenia… bywa na nich kilkadziesiąt osób.

Cech, któremu kibicuję, nie może od półtora roku się zarejestrować, ze względu na brak kworum…

Kolejny cech, jest w powijakach i powstał jako opozycja dla pierwszego.

Towarzystwo zduńskie skłócone, podzielone i zazdrosne…

Jeden z branżowych kwartalników „zaginął w akcji”, drugi próbuje…lecz bez wsparcia wszystkich przedstawicieli branży, przestanie pełnić swoją misję…

Jeszcze trochę i społecznikom zabraknie chęci…

Pomyśl o tym, w obliczu święta narodowego!


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama