Od 1 września bieżącego roku na terenie Krakowa obowiązuje uchwała antysmogowa przewidująca całkowity zakaz palenia węglem, drewnem i innymi paliwami stałymi w kotłach, piecach i kominkach. Dopuszczone jest stosowanie wyłącznie gazu ziemnego wysokometanowego lub zaazotowanego (w tym skroplonego gazu ziemnego), propan-butanu, biogazu rolniczego lub innego rodzaju gazu palnego oraz lekkiego oleju opałowego.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej KOMINKI.ORG.
Tymczasem, jak donosi „Rzeczpospolita” z 24 października, świat ucieka zarówno od gazu, jak i od węgla. Bruksela, nowelizując w ubiegłym roku dyrektywę EPDB, zaczęła traktować paliwo błękitne jak to czarne. Choć obecnie jeszcze gazem wypiera się węgiel, to jak odnotowuje gazeta, w przyszłości gaz może podzielić losy węgla. Natomiast pewny jest fakt wprowadzania w krajach członkowskich coraz większych ograniczeń w stosowaniu do ogrzewania budynków paliw kopalnych, przy równoczesnym wspieraniu i zwiększaniu stosowania odnawialnych źródeł energii (OZE), w tym zwłaszcza najtańszego drewna. Gdy w Europie wprowadza się już dopłaty, by ogrzewanie gazowe wymienić na OZE, to w Krakowie dopłaca się do wprowadzania ogrzewania gazem, a nadto uchwala się zakaz palenia drewnem będącym OZE, dezinformując jeszcze mieszkańców o jego ogromnej szkodliwości.
Celem społecznym uchwały antysmogowej miało być ograniczenie stężenia pyłów w powietrzu. Okres czterech lat na wejście w życie uchwały wykorzystano na promowanie instalacji spalających paliwa wskazane obecnie jako dopuszczalne, powołując się na wskaźniki, które uznano za miarodajne do oszacowania przewidywanych skutków wprowadzenia zakazu. Uchwała krakowska stała się impulsem do wprowadzania podobnych uchwał przez kilkanaście sejmików wojewódzkich. Jednak analizując uzasadnienie, a także biorąc pod uwagę stan wiedzy w roku 2016, nawet w dokumentach, na które powołuje się uzasadnienie, trzeba stwierdzić, że decyzję podjęto pochopnie, gdyż nie zweryfikowano przyjętego wskaźnika, a następnie w okresie przejściowym do 2019 roku nie skorygowano go, obejmując zakazem zarówno spalanie paliw stałych w instalacjach o wysokiej efektywności i niskiej emisji, czyli w najnowszych technologicznie piecach i kominkach na drewno, jak i w starych urządzeniach („kopciuchy” węglowe). Wrzucono też - bez rozróżnienia - do jednego worka wszystkie paliwa stałe, takie jak węgiel i drewno.
Niestety, bezrefleksyjne przyjęcie jednego niewłaściwego wskaźnika publikowanego w bazie danych tworzonej na podstawie publikacji naukowych i eksperckich w roku 2013 przez Europejską Agencję Ochrony Środowiska EMEP/EEA stało się głównym argumentem za korzyściami społecznymi. W uzasadnieniu do krakowskiej uchwały antysmogowej powołano się na wskaźnik, którego nie zweryfikowano i nie potwierdzono innymi dobrze znanymi metodami, np. opartymi na analizie składu chemicznego pyłu. Oparto się głównie na jednej metodzie badawczej – inwentaryzacyjno- wskaźnikowej, gdzie wskaźnik ten obliczono przyjmując publikację z roku 2005, bazującą na badaniach z Danii. Na podstawie tylko wyrywkowych badań dwóch kominków i sześciu pieców ponad 20-letnich oraz trzech pieców parę lat młodszych przyjęto dla wszystkich źródeł błędnie jeden wskaźnik, według którego emisja powodującego smog pyłu PM miałaby wynosić 380 g/GJ. W kolejnych latach w podręczniku EMEP/EEA zaktualizowano zbiór wskaźników dla poszczególnych urządzeń i należało w ślad za tym zweryfikować dane wynikające z prognozowanego obniżenia ilości pyłu w powietrzu. Zalecenia tej unijnej instytucji wyraźnie mówią, że do monitoringu należy stosować lokalnie uzyskiwane wskaźniki, a podawane w podręczniku wskaźniki stosować jedynie przy braku wskaźników krajowych.
W naszym kraju istnieją aż dwa notyfikowane instytuty badawcze pieców i kominków, w tym jeden w Krakowie, które mogły przedstawić rzeczywiste dane z emisji pyłów dla krajowego wskaźnika. Niestety, mimo propozycji zdunów i krakowskich środowisk akademickich zaniechano przeprowadzenia szerszych, bardziej wiarygodnych badań naukowych, które pozwoliłyby na dokładne rozpoznanie i określenie źródeł pochodzenia zanieczyszczeń. W rezultacie podjęte w Krakowie działania antysmogowe, wykluczające spalanie drewna w piecach i kominkach, stały się w praktyce niecelowe i mało skuteczne. Dziś graniczne wartości poziomu emisji pyłów w tych ogrzewaczach wg normy Ekoprojektu dopuszczają tylko 27 g/GJ, a współczesne ogrzewacze pomieszczeń emitują go nawet o ponad połowę mniej. Przyjętą w ten sposób 14- czy nawet 40-stokrotnie zawyżoną emisyjnością zdezawuowano sensowność krakowskiej uchwały, bezzasadnie wykluczając możliwość użytkowania nawet najnowszych technologicznie ogrzewaczy pomieszczeń na drewno. Z opartego na tak skrajnie zawyżonym wskaźniku poziomu emisji spalania drewna uczyniono główny argument i dowód dla uzasadnienia konieczności wprowadzenia tak kontrowersyjnego i niestosowanego nigdzie w Europie rozwiązania, jakim stał się krakowski zakaz spalania drewna. Najwyższy już zatem czas, by naprawić ten błąd i przywrócić – tak jak w całej Europie ‒ możliwość spalania i ogrzewania domów drewnem, czyli polskim OZE.
Tekst przygotowany na podstawie dostępnych ekspertyz naukowych