Niektóre działania podejmowane są lokalnie, wypływają od miejscowych tzw. działaczy antysmogowych i wnioskodawców, których zdrowie kominki „niszczą ”, i których palenie drewnem „zabija". Tak jakoś się składa, że wielu z tych „terytorialsów”, których życie kominki niszczą, to żołnierze „armii” o zasięgu ogólnopolskim. W przeciwieństwie do prawdziwych wojsk, antysmogowi terytorialsi są doskonale zaopatrzeni w materiały propagandowe i wyszkoleni do podchodów w samorządowych walkach. Jednak gdy nie wiadomo o co... chyba żaden z nich nie ma swojego kominka. Bo przecież gdyby mieli okazję ogrzać ciało i duszę przy kominkowym ogniu i posłuchać trzasku palonych polan, to ich zachowanie byłoby z pewnością inne.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz w kategorii KOMINKI.
Póki co antysmogowi działacze stwierdzili, że obok różnych pyłów dostrzegają - czy raczej czują - w polskim, pełnym dymu kominkowego powietrzu zapach... benzoapirenu. Dyrektywa UE 2015/1185, tzw. Ekoprojekt, wyraźnie określa minimalną sprawność oraz maksymalne poziomy emisji pyłów PM, tlenku CO, tlenków azotu Nox oraz związków organicznych OGC (w tym benzapirenu). Zdecydowana większość dostępnych na polskim rynku wkładów kominkowych i piecyków już od dawna te wymagania spełnia. I to z nawiązką! Badania, jakie ostatnio dobrowolnie przeprowadzono z inicjatywy OSKP, pokazują jeszcze mniejsze, wręcz śladowe emisje. Nawet policyjny pies tego benzoapirenu nie wyczuje, ale oskarżyciele mają widocznie lepsze „nosy”. No i po raz kolejny nie wiem o co im chodzi?
Jesteśmy też świadkami, a w pewnym stopniu i odbiorcami (woj. mazowieckie), kolejnej urzędniczej bzdury, czyli zakazu grillowania. A co z narodowym ”świętem grilla”, która to data została niemal świętem państwowym? Gdyby nie pandemia i niekorzystna pogoda to pewnie byłoby to jedno z najważniejszych świąt w roku! Urzędnicy mazowieccy muszą być wyjątkowo nieświadomi skali niechęci do władz jaką mogli wywołać! To, że przy okazji, na poczet przyszłych emisji, które „mogą być” przekroczone, zabronili również... kominków. Chociaż kominki to akurat śladowi sprawcy, a wokół są jeszcze dziesiątki tysięcy starych kotłów na węgiel. Tak więc znowu nie wiem o co tu chodzi?
Biomasa drzewna - korzyści w walce ze smogiem i krok ku neutralności klimatycznej>>>
Wiele z „antydrzewnych” i „antykominkowych” pomysłów ma pochodzenie „centralne”... To nadgorliwi urzędnicy i doradcy podsuwają szefom takie a nie inne papiery do podpisu, popierając je mocno zdezaktualizowanymi danymi i badaniami. Ci przedstawiciele rządu, którzy prawą ręką podpisują przedłużenie wydobywania węgla na kolejne dziesiątki lat, premie i odprawy dla górników lewą ręką, skreślają dotacje do drewna i kominków, które w istotny sposób mogłyby wspomóc „nowy ład” energetyczny i realnie wesprzeć walkę o lepsze powietrze. Jakoś tak się składa, że mimo wszechstronnego wsparcia pomp ciepła i fotowoltaiki, to właśnie drewno jest odnawialnym paliwem nr 1 w Polsce. Wystarczyłby jeden podpis, może dwa, by było i u nas jak w Austrii, we Francji czy w Niemczech... Może to ideologicznie zły przykład, a może jak nie wiadomo o co chodzi…
Gdy lista potencjalnych winnych przestępstwa jest długa, to wybór następuje według starej łacińskiej zasady is fecit cui prodest, czyli sprawcą jest ten, kto korzysta. Jest też popularna w Polsce wersja, gdy nie wiadomo o co chodzi to chodzi o... pieniądze. Obie te zasady stosować można wspólnie w sytuacji, gdy z pozornie niewiadomych przyczyn hamowane jest w Polsce wykorzystanie drewna jako paliwa oraz kominków. Wbrew zaleceniom unijnym, wbrew doświadczeniom innych krajów i wbrew zdrowemu rozsądkowi. I wcale mnie nie dziwi, że wiele osób wietrzy w tym jakiś sekretny plan, jakiś „spisek” albo „przekręt”, bo gdy nie wiadomo o co chodzi…
Witold Hawajski
redaktor naczelny magazynu "Świat Kominków"