Reklama

Emisja CO2 ze spalania drewna może być zerowa. Jak to możliwe?

Drewno (biomasa) to paliwo odnawialne, które z łatwością może osiągać zerowy bilans emisji dwutlenku węgla. To jedno z zaledwie dwóch powszechnie dostępnych źródeł energii dla ogrzewania domów, które ma taką zdolność (drugim jest pompa ciepła w tandemie z fotowoltaiką).
Emisja CO2 ze spalania drewna może być zerowa. Jak to możliwe?
Adobe Stock

Niestety, poziom znajomości tych faktów w społeczeństwie jest wciąż dalece niewystarczający – staramy się go podnosić. A niestety są i tacy, którzy go obniżają.

Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej KOMINKI.ORG.

Do napisania tego tekstu skłonił mnie opublikowany parę dni temu tekst red. Marka Wierciszewskiego w Business Insider Polska: "Wcale nie ropa. Oto, które paliwa powodują największe emisje CO2". Autor, pisząc o emisji CO2 ze spalania drewna, popełnia szereg błędów, które mogą zwieść laików szykujących właśnie drewno do kominka:

  • nie odróżnia emisji z paliw kopalnych od emisji z paliwa odnawialnego – błąd na poziomie przedszkolnym,
  • w ogóle pomija kwestię pochłaniania CO2 w zrównoważonej gospodarce leśnej,
  • miesza do sprawy absurdalne tematy, typu produkcja elektryczności ze spalania drewna pozyskanego w gospodarce rabunkowej – chyba po to, żeby na wykresie mieć sensacyjnie wysoki słupek emisji CO2.

 

Artykuł red. Wierciszewskiego wprowadza przeciętnego odbiorcę w poważny błąd co do emisyjności drewna. Osoba niezorientowana technicznie prawdopodobnie wyniesie z tego ogólny niesmak do drewna: tam mówią, że ekologiczne i neutralne dla klimatu, a tu, że jednak nie, bo gorsze od węgla i ropy – czyli tamci oszuści... Jest to szkodliwe społecznie działanie – w obecnych czasach powinniśmy migrować w kierunku OZE, tak jak kto może, a biomasa jest opcją najbardziej dostępną.

Nie wiem, czy autor niedostatecznie rozpoznał temat i zachłysnął się informacjami w nieznanej sobie branży, czy też świadomie ulepił "kontrowersyjną tezę", która będzie się klikać. W obu przypadkach nie świadczyłoby to za dobrze o jego warsztacie, ale niestety nie byłoby żadnym zaskoczeniem, patrząc na znany mi poziom polskiego dziennikarstwa, szczególnie w takich tematach.

Liczę, że w przyszłości osoby zajmujące się podobnym tematem trafią na ten wpis i dwa razy się zastanowią, czy na pewno dobrze sprawę rozpoznały. Jako Polskie Forum Klimatyczne polecamy się na takie przypadki – chętnie wyjaśnimy podstawy, a w bardziej złożonych kwestiach mamy wsparcie merytoryczne naszej Rady Naukowej złożonej z czołowych polskich naukowców z dziedziny biomasy.

Czym się różni CO2 z paliwa kopalnego od CO2 z paliwa odnawialnego?

Dwutlenek węgla ze spalania ropy, gazu, węgla kamiennego i drewna to jest dokładnie ten sam związek chemiczny. Każdy jeden może być równie dobrze wykorzystany w procesie fotosyntezy.

W czym różnica? Ano w tym, skąd węgiel (pierwiastek) w danym paliwie się wziął:

  • węgiel z paliw kopalnych pochodzi spod ziemi, gdzie był uwięziony przez miliony lat, a teraz spalając te paliwa kopalne zwiększamy ilość węgla w atmosferze;
  • węgiel z biomasy pochodzi z atmosfery i do niej wraca – został z niej pobrany na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat (szybki cykl węglowy) – jego powrót do atmosfery nie zwiększa ogólnej ilości węgla, który jest "w obrocie".

Czy jest prawdą, że emisja CO2 z drewna jest wyższa niż z węgla czy ropy naftowej?

  • i tak – bo laboratoryjnie porównując ilość CO2 powstałą po spaleniu 1kg węgla oraz 1kg drewna dojdziemy do wniosku, że tak właśnie jest;
  • i nie – bo dla paliwa kopalnego bilans emisji CO2 jest zupełnie inny niż dla paliwa odnawialnego pozyskiwanego w gospodarce zrównoważonej.

Spójrzmy na poniższe zestawienie emisji CO2 z różnych paliw, na które też redaktor się powołuje, bo to pierwsze co w wyszukiwarce wyskakuje na ten temat.

Źródło: volker-quaschning.de

Uważny obserwator widzi, że na powyższym wykresie drewno występuje dwa razy:

  • drewno z gospodarki zrównoważonej – z zerową emisją CO2;
  • drewno z gospodarki rabunkowej – z emisją CO2 nieco wyższą niż wszystkie rodzaje węgla.

Istotnie – jeśli patrzymy na samą reakcję spalania – drewno, z uwagi na swój skład chemiczny, wydziela przy spalaniu więcej CO2 niż węgiel i produkty ropopochodne. ALE bilans emisyjny drewna – przy odpowiednim gospodarowaniu – jest o wiele niższy, a nawet zbliżony do zera.

Gospodarka leśna – rabunkowa czy zrównoważona?

Emisja CO2 ze spalania drewna byłaby wyższa od tej z paliw kopalnych tylko w gospodarce rabunkowej, niezrównoważonej: gdybyśmy wycinali lasy głównie na opał, nie sadząc w zamian co najmniej tyle samo.

Na szczęście w Polsce tak nie jest. Lasów nam stale przybywa. A to, co jest wycinane, w pierwszej kolejności trafia do wykorzystania np. w meblarstwie – tam, gdzie to najbardziej opłacalne. Spala się odpady produkcyjne oraz drewno, które jakościowo nie nadaje się do niczego lepszego. To jest tzw. podejście kaskadowe w wykorzystaniu drewna – znane i zalecane w Europie.

W gospodarce zrównoważonej bilans emisji CO2 pozostaje około-zerowy już w skali roku:

  • w zimie ogrzewaliśmy dom drewnem, spalając 5 ton,
  • latem las pochłonął to co zimą zostało wyemitowane,
  • teraz znowu można jechać do lasu, pozyskać 5 ton drewna na zimę – a tego co w lesie pozostało nadal jest co najmniej tyle samo lub więcej.

Nie – raczej nie palimy naturalnych lasów żeby produkować sam prąd

W artykule red. Wierciszewskiego zamieszczony został wykres emisji CO2 z różnych paliw, na którym uwagę przykuwa jeden szczególnie wysoki słupek: "Drewno – elektryczność, wycinka naturalnie odnawiającego się lasu".

Źródło: omawiany artykuł

Doprawdy – to już wygląda jak dopychanie sensacji kolanem, ale rozumiem, że w jakichś publikacjach branżowych można takie dane znaleźć jako punkt odniesienia, przypadek skrajny. Jest to scenariusz bardzo mało realistyczny – po prostu nieopłacalny w świetle regulacji środowiskowych, jakie u nas panują.

Co oznacza "naturalnie odnawiający się las"? Wycinamy, spalamy, nic nie sadzimy – czekamy aż samo odrośnie w tym samym miejscu. Absurd. Pierwszy.

Absurd drugi: kto z drewna produkuje sam prąd, a ciepło spuszcza do rzeki? Biomasę w Polsce wykorzystuje się w ciepłowniach lub elektrociepłowniach, co oznacza, że ciepło odpadowe z produkcji prądu jest wykorzystywane, a tym samym emisja CO2 z takiej kogeneracji jest dużo niższa – to w razie gdyby biomasa była pozyskana w sposób niezrównoważony. Bo w gospodarce zrównoważonej emisja jest zerowa lub niewielka (gdy wliczyć transport i przeróbkę). Taka też pozycja się na powyższym wykresie pojawia, ale tylko w odniesieniu do produkcji elektryczności z drewna (ten wariant emisyjnie jest bliski fotowoltaice). Niestety wykres jest tak marnie wyskalowany, że tylko kolejność jest czytelna.

Nasza chata z kraja

Ogrzewanie domów oraz wielka energetyka to dwa różne światy, przeważnie nieporównywalne. Autor artykułu miesza je: najpierw pisze o drewnie opałowym, a potem większość informacji jakie przytacza, tyczy się wielkiej energetyki. O emisji ze spalania drewna do ogrzewania domu ostatecznie prawie nie wspomina.

Największy sens ma biomasa lokalna, zwłaszcza pozyskana samodzielnie z pobliskiego lasu. Jest wtedy najtańsza, najmniej emisyjna pod kątem przeróbki i transportu, a spalona w nowoczesnym piecu lub kotle najmniej obciąża środowisko. To są wszystko proste do weryfikacji fakty techniczne.

Dlatego w Europie biomasa pozyskiwana w sposób zrównoważony jest traktowana jako równoprawne OZE. W Polsce wciąż rządzą i rozpychają się paliwa kopalne – gaz forsowany w ramach uchwał antysmogowych i dotowany przez państwo.

Robimy co możemy, by pomału ten stan świadomości zmieniać. Warto wyraźnie zaznaczyć, gdzie w ogrzewaniu domów jest OZE (te wybierać w miarę możliwości), a gdzie paliwa kopalne (tych unikać gdzie się da) – bo pod lukrem marketingu czasem trudno to rozróżnić:

Źródło: czysteogrzewanie.pl


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama