Zbigniew Muszkiet - wspomnienie
W dniu 31 sierpnia b.r. w Częstochowie, zmarł Zbigniew Muszkiet, który w grudniu skończyłby 80 lat. Gdy rozmawialiśmy kilka tygodni temu, był jeszcze pełen życia, mimo że już od dłuższego czasu zmagał się z chorobą a jego najczęściej odwiedzanym miejscem był gabinet lekarski lub szpital. Dawnym
i dzisiejszym zdunom raczej nie trzeba przedstawiać jego osoby, choć niewykluczone, że żyją jeszcze osoby, którzy pamiętają jego ojca – Stanisława.
Zbigniew Muszkiet był właścicielem firmy Metal-Technik z Kłobucka, pod Częstochową, która od lat specjalizuje się w produkcji osprzętu do pieców kaflowych, różnego rodzaju kratek ściekowych i wentylacyjnych oraz żeliwnych drzwiczek ozdobnych i rewizyjnych.
Korzenie firmy Pana Zbyszka sięgają 1945 roku, gdy jego ojciec - Stanisław Muszkiet, wraz z bratem Emilem rozpoczęli działalność rzemieślniczą od produkcji zabawek. Na początku lat 50. w zakładzie zatrudniano ponad 20 osób. Niestety, firmę znacjonalizowano i przekształcono w spółdzielnię a jej
właściciele zostali pracownikami… W 1954 roku, Stanisław zdał egzamin mistrzowski w zawodzie ślusarskim i w 1956 roku, podjął decyzję o otwarciu własnego warsztatu (Zakład Ślusarski St. Muszkiet), który powstał w Kłobucku. W latach 60., w zakładzie poszerzono działalność o produkcję różnorodnego sprzętu grzejnego a od początku lat 70. wprowadzono produkcję asortymentu, z którego firma jest znana do dziś. Stanisław Muszkiet, w latach 1980-1989 był starszym Cechu Rzemiosł Różnych w Kłobucku i wyszkolił ponad 30 uczniów, a jednym z nich był syn Zbigniew. Założyciel firmy został nagrodzony wieloma medalami i wyróżnieniami, w tym: Medalem im. Jana Kilińskiego i Złotym Krzyżem Zasługi. Zmarł w 1998 roku w wieku 83 lat, a po nim firmę przejął syn Zbigniew z żoną Barbarą, którą prowadzili przez wiele lat. W ostatnich miesiącach, pałeczkę zarządzania w zakładzie przejął siostrzeniec Wojciech, który znakomicie podtrzymuje rodzinną tradycję i z pewnością firma przetrwa kolejne lata…
W tym rodzinnym zakładzie jak czytamy na stronie internetowej, zawsze hołdowano zasadzie solidności rzemieślniczej, uczciwości kupieckiej oraz szacunkowi dla klienta i użytkownika ich wyrobów.
Podpisuję się pod tymi słowami…
O Zbigniewie Muszkiecie słyszałem wielokrotnie i to już dość dawno, natomiast nasze pierwszespotkanie „na żywo”, odbyło się w 2014 roku w Szczecinie, podczas konferencji i wystawy „Cztery kątyi piec piąty”, którą miałem przywilej współorganizować. Od tego czasu można powiedzieć o pewnej więzi, która nas łączyła. Pan Zbyszek, poza tym że produkował okucia piecowe i oferował największy wybór ażurowych drzwiczek i kratek piecowych na rynku, przez wiele lat był ich kolekcjonerem. Zebrał mich znaczną ilość a większość zasiliła Muzeum Pieców i Kultury Ogniowej Piotra Batury. Reszta została w zakładzie ale kilka wyjątkowych artefaktów, trafiło do kolekcji Fundacji Monumenta Poloniae, która już wkrótce ujrzy światło dzienne w postaci Muzeum Zduńskie Opowieści w Szczecinie. Na tym polegała nasza przyjaźń… Rozmawialiśmy wielokrotnie, a i spotkań było niemało. Poza plotkami z dziedziny polityki i branży zduńskiej, wymienialiśmy się przedmiotami oraz informacjami z przeszłości. Zawsze przyjeżdżałem i odjeżdżałem ze zduńskim prezentem. Z mojej strony były to książki, miniatury i informacje na temat jakiejś odlewni a największą przyjemność sprawiały mi wirtualne poszukiwania na jego zamówienie. Ze strony Pana Zbyszka, prezenty były w postaci drzwiczek, katalogów i wyjątkowych kserokopii, na które musiał poświęcić wiele czasu, by wyszukać przedwojenne anonse prasowe i je podpisać. W jego ciasnym biurze pełnego pięknych zduńskich skarbów, piliśmy mocną kawę, zaciągaliśmy się dymem i prowadziliśmy prawdziwe zduńskie opowieści. Zawsze w dobrej atmosferze. Bez napięcia, bez rywalizacji i z tęsknotą. Pan Zbyszek, był skromnym i przemiłym człowiekiem. Był jedną znajcieplejszych osób jakie spotkałem w swoim życiu.
Żeliwna sowa, jako symbol mądrości a jeden z jego prezentów, wciąż stoi na honorowym miejscu.
Będzie Go brakować, mi i wszystkim, którzy Go znali…
Maciej Burdzy
Dariusz Pilipiec - wspomnienie
Dariusz Pilipiec, Prezes Spółdzielni Pracy Kominiarzy w Lublinie odszedł od nas na zawsze w dniu 4 września 2022 roku. Zapamiętamy go przede wszystkim jako mądrego, wspaniałego i dobrego człowieka.
Jesteśmy pogrążeni w głębokim smutku i żalu z powodu śmierci naszego Prezesa i kolegi Dariusza Pilipca, który po bardzo ciężkiej i wyczerpującej chorobie odszedł od nas na zawsze w dniu 4 września 2022 r., przeżywszy zaledwie 43 lata.
Dariusz Pilipiec ukończył VI LO w Lublinie, w którym został zaliczony do grona wybitnych absolwentów. Całe swoje krótkie życie związał z pracą w naszej Spółdzielni, którą rozpoczął w 2004 r., po ukończeniu studiów prawniczych na Wydziale Prawa i Administracji UMCS w Lublinie. Podczas pracy w Spółdzielni ukończył również studia podyplomowe z Rachunkowości i Finansów Przedsiębiorstw na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu.
W Spółdzielni przeszedł wszystkie szczeble pracy, począwszy od najniższego, poprzez stanowisko zastępcy prezesa, aż wreszcie od 2015 r. pełnił funkcję Prezesa Zarządu.
Był człowiekiem wysokiej kultury, którego cenili pracownicy, kontrahenci, organy samorządów krajowych.
Pełnił zaszczytne funkcje w wielu organizacjach.
1) w Krajowej Izbie Kominiarzy – był założycielem i Prezesem Zarządu w Oddziale Lubelskim a w kraju członkiem sądu koleżeńskiego,
2) w Stowarzyszeniu Ruchu Spółdzielców w Lublinie był członkiem Zarządu oraz pełnił funkcję sekretarza,
3) w Fundacji Ochrony Przeciwpożarowej i Ochrony Środowiska, która jest członkiem Europejskiej Federacji Mistrzów Kominiarskich, był wiceprezesem Zarządu.
Nie umiera ten, kto trwa w sercach i pamięci naszej
Zawsze serdeczny, pomocny, oddany pracownikom, zaangażowany w działanie Spółdzielni, o której rozwój dbał, pozyskując nowych kontrahentów. Opracował dokumentację z wykonania usług, jako jedyny w Spółdzielni sporządzał komputerowe szkice przewodów kominowych.
Pan Prezes był wzorem pracowitości i uczciwości. Wyróżniał się wysokim poziomem wiedzy prawniczej, ekonomicznej i kominiarskiej – w 2013 r. uzyskał tytuł czeladnika, a w 2019 r. tytuł mistrza w zawodzie kominiarskim.
Zapamiętamy go jako bardzo dobrego człowieka, koleżeńskiego, zawsze z życiowym optymizmem, pełnego pasji i energii do działania. Przede wszystkim jednak jako mądrego, wspaniałego i dobrego człowieka.
Uczynił w życiu wiele dobra dla innych, a zwłaszcza dla spółdzielców, za co otrzymał medal Zasłużony dla Ruchu Spółdzielców.
Zarząd i Pracownicy Spółdzielni Pracy Kominiarzy w Lublinie