Małgorzata Zegarek, emerytka z krakowskich Bielan, nie przyjęła mandatu za palenie drewnem w kominku i teraz w sądzie walczy, by nie ponieść konsekwencji swojej decyzji. Korzystny wyrok może pomóc innym, którzy są w podobnej sytuacji, czyli ludziom, którzy mają tylko kominek jako źródło ciepła.
Redakcja Kominki
15.12.2022 17:48
Emerytka ogrzewa dom piecem kaflowym z wkładem kominkowym i pali w nim bardzo dobrej jakości przesuszonym drewnem, które ma 6 lat. Pani Małgorzata została ukarana mandatem za palenie drewnem w kominku. Mandatów nie przyjęła, dlatego teraz musi walczyć w sądzie.
Sytuacja Pani Zegarek od paru dni przebijała się w polskich mediach stajać się ważnym przyczynkiem do dyskusji. Na podstawie artykułów, które pojawiły się na portalach dziennikpolski24.pl, gazetakrakowska.pl oraz krakow.naszemiasto.pl, gdzie pojawiły się artykuły w których zamieniono sformułowanie o „paleniu drewnem w kominku” na „palenie węglem w kominku". Widać jak duże jest niezrozumienie tematu czy to ze względu na brak wiedzy dziennikarza czy celową manipulację próbującą kominkom na drewno przypisać medialnie emisję z „kopciuchów”- starych kotłów węglowych.
Na artykuł z Dziennika Polskiego z dnia 14.12.2022 pt. "Walka o prawo palenia drewnem" zareagował Małopolski Cech Zdunów i Zawodów Pokrewnych, który pozwolił sformułować propozycje i oczekiwania rzemiosła zduńskiego, wynikające z aktualnych zmian rekomendowanych wskaźników emisji ze spalania biomasy drzewnej w domowych piecach i kominkach.
Poniżej reakcja Małopolskiego Cechu Zdunów i Zawodów Pokrewnych:
CECH ZDUNÓW Z KRAKOWA MOŻE POMÓC EMERYTCE Z KRAKOWSKICH BIELAN W PERYPETIACH Z KRAKOWSKĄ UCHWAŁĄ ANTYSMOGOWĄ
Jak możemy dowiedzieć się z artykułu red. Artura Drożdżaka zamieszczonego na tytułowej stronie Dziennika Polskiego z 14.12.2022 r. Pani Małgorzata Zegarek, chcąc zachować możliwość ogrzewania swojego domu piecem kaflowym z wkładem kominkowym na drewno – którego spalania od trzech lat zabrania tzw. Krakowska uchwała antysmogowa – zaproponowała wiceprezydentowi Krakowa Jerzemu Muzykowi rozwiązania, które zapewnią jej ciepło w domu, ale na poziomie kosztów możliwych do poniesienia przez emerytkę. Obecnie, po wyroku sądu odraczającego sprawę do kwietnia 2023 r. czeka na sprawiedliwy wyrok, powołując się z pomocą swego obrońcy mec. Edyty Dziedzic-Piotrowskiej na „stan wyższej konieczności”. Wobec tej sytuacji krakowscy rzemieślnicy zduni – którzy przygotowują się do przyszłorocznych obchodów 620 rocznicy udokumentowanego istnienia swego Cechu, a który już od XII w. zapewnienia mieszkańcom Krakowa ogrzewanie domów drewnem – czują się zobligowani do podania do publicznej wiadomości, iż są w posiadaniu dokumentów wykazujących, że faktyczny powód do powołania się na „stan wyższej konieczności” uchylenia zakazu ogrzewania domów drewnem, daje już sama wadliwość krakowskiej uchwały antysmogowej. Eksperci Cechu udowodnili i zostało to potwierdzone przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska w przekazanych w lipcu br. marszałkom województw Wytycznych, że uchwałę Sejmiku Małopolskiego przyjęto na podstawie błędnych danych, na które powołano się w jej uzasadnieniu. Po kilkuletniej wymianie pism eksperckich z Ministerstwem Klimatu i Środowiska i podległemu mu Instytutowi Ochrony Środowiska – Państwowemu Instytutowi Badawczemu, Cech uzyskał potwierdzenie, że do przeprowadzania inwentaryzacji emisji na potrzeby programów ochrony powietrza, konieczne jest skorygowanie przyjmowanych w POP poziomów wskaźników emisji pyłu, do już proponowanych przez ekspertów Cechu, wielokrotnie niższych ze spalania biomasy drzewnej w budowanych przez zdunów piecach pokojowych i kominkach. Oznacza to, że do przeprowadzania inwentaryzacji emisji na potrzeby programu ochrony powietrza, nie można nadal stosować dotychczasowych zawyżonych wskaźników – jak to przyjęto w uzasadnieniu krakowskiego zakazu ( 880 g/GJ) – lecz obecnie do obliczeń POP trzeba stosować około 10-ciokrotnie niższe wartości. Nie ma już zatem powodu, by dalej przypisywać paleniu drewnem w pokojowych piecach i kominkach przyczyny tak znacznego wpływu na pogarszanie jakości krakowskiego powietrza, by koniecznym miałoby być aż tak drastyczne ograniczenie jego stosowania. Przy oficjalnie potwierdzonych przez ministerstwo nowych, zdecydowanie niższych wskaźników emisji – na poziomie w żaden sposób nie zagrażającym zdrowiu mieszkańców czy środowisku – koniecznym staje się w tej sytuacji przeprowadzenie nowych obliczeń do POP (i tak obecnie aktualizowanego), które pozwolą na podstawie nowych Wytycznych zinwentaryzować rzeczywisty udział emisji pyłu ze spalania drewna w urządzeniach zduńskich. Stanie się w ten sposób dla wszystkich oczywistym – to, co od zawsze podnosili krakowscy zduni i wszyscy trzeźwo myślący mieszkańcy – że nie ma już żadnego uzasadnienia dla dalszego podtrzymywania wadliwie uzasadnionego zakazu spalania drewna z krakowskiej uchwały antysmogowej. Zatem „stanem najwyższej konieczności” staje się natychmiastowe skorygowanie przez Sejmik Małopolski wprowadzonych do POP rozwiązań opartych na zawyżonym wskaźniku emisji i przywrócenie stosowanych w całej Europie i na świecie, cywilizowanych rozwiązań i regulacji prawnych, umożliwiających i promujących niskoemisyjne, na poziomach uznanych przez Ekoprojekt za bezpieczne dla zdrowia i środowiska, użytkowanie domowych pieców i kominków na drewno. Ponadto, stanem „wyższej konieczności” – na który mogłaby powołać się w swojej sprawie Pani Małgorzata Zegarek – jest również, w ramach zasady równego traktowania, konieczność objęcia systemami wsparcia i udzielania dotacji na modernizację starych lub budowę nowych instalacji indywidualnego ogrzewania budynków za pomocą tzw. miejscowych ogrzewaczy pomieszczeń, czyli pieców i kominków na biomasę drzewną, przeznaczonych typowo do ich ogrzewania. Również z racji tego, że ogrzewanie domów drewnem zapewnia dostęp do najtańszego źródła ciepła z neutralnego klimatycznie, lokalnie dostępnego i niezależnego od dopływu prądu odnawialnego źródła energii (OZE), uchylenie drastycznego krakowskiego zakazu i wprowadzenie w jego miejsce dla pokrzywdzonych mieszkańców, analogicznie „drastycznie” wysokiego systemu dopłat (dla rekompensaty poniesionych strat niemożliwością korzystania z najtańszego ogrzewania), stałoby się realną i jakże konieczną pomocą dla Pani Małgorzaty i wielu innych emerytów czy mieszkańców poszukujących taniego, zdrowego, a także jakże koniecznego w dzisiejszej sytuacji politycznej, źródła ogrzewania całkowicie niezależnego od dostaw prądu czy paliw kopalnych, a nawet ciepła sieciowego.