Reklama

PIECOBLOG: Domniemana kaflarnia

Podczas naszych eskapad pokonujemy trasy zazwyczaj od 200 – 400 km (choć zdarza się i więcej). Efekty są różne, czasem uda się zarejestrować kilka pieców (bywało, że i dziesięć), a czasem tylko jeden.
Próbujemy od mieszkańców wsi dowiedzieć się, gdzie ta kaflarnia… zdjęcie zrobione ukradkiem z samochodu przez Klaudię - córkę Jagody, która nam czasem towarzyszy w wyprawach.

Podczas naszych eskapad pokonujemy trasy zazwyczaj od 200 do 400 km (choć zdarza się i więcej). Efekty są różne, czasem uda się zarejestrować kilka pieców (bywało, że i dziesięć), a czasem tylko jeden.

Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej KOMINKI.ORG.

Interesują nas również budynki po fabrykach pieców i kaflarniach. Na terenie Warmii i Mazur nie zostało ich wiele,  mimo że część z nich, reaktywowanych po wojnie, działała do lat 60. czy nawet 70. XX wieku. Niektóre z nich przepadły niemal bez śladu. Dlatego wszystkie informacje na ten temat sprawdzamy na miejscu, w terenie. Tak było w przypadku domniemanej kaflarni w Wyłudach koło Kętrzyna, o  której słyszałyśmy od miłośników historii Kętrzyna i okolic. Otóż znakiem rozpoznawczym do odnalezienia kaflarni miały być kafle wmurowane w fasadę budynku (faktycznie takie obiekty pofabryczne z kaflami wmurowanymi w ściany budynku znamy skądinąd).

Więc któregoś razu postanowiłyśmy sprawdzić to wskazanie. Pod Kętrzyn kawał drogi, ale rzecz wydawała się interesująca na tyle, że uznałyśmy, że warto… Wieś odnalazłyśmy nie bez problemów, zważywszy na kiepskie oznakowanie dróg w naszym regionie i naszą słabą orientację w terenie, na której temat też snuć można anegdoty. Już na miejscu, krążąc po wsi, nie mogłyśmy jednak wypatrzyć niczego, co wskazywałoby na budynek pofabryczny.

Wreszcie postanowiłyśmy zasięgnąć języka u mieszkańców, ale oni nie tylko nic o tym nie słyszeli, ale zapierali się, że żadnego budynku z kaflami na fasadzie to tutaj nie ma…

Już zrezygnowane snułyśmy rożne domysły, że może budynek rozebrano albo chodzi o inną miejscowość. Kiedy wyjeżdżałyśmy ze wsi  nasz czujny wzrok padł na kafle umieszczone na szczycie jednego z domów… Jak się okazało, ktoś zwieńczeniem secesyjnego pieca udekorował ścianę facjaty wysuniętej z dachu. Stało się to być może przed wojną, może w czasie budowania domu,  który powstał w 1926 roku, jak głosi inskrypcja umieszczona pod kaflami.

W każdym razie mieszkańcy domu nie wiedzieli skąd się tam wzięły, a w układzie wnętrza nic nie wskazywało, aby dom pełnił inne funkcje niż tylko mieszkalne. 

I tak nadzieję na odkrycie jakiejś nieznanej kaflarni upadły, a Jagoda wróciła do naszych informatorów we wsi, żeby im powiedzieć, że budynek (wprawdzie nie pofabryczny – ale z kaflami na elewacji) owszem jest i to u ich najbliższych sąsiadów.


Próbujemy od mieszkańców wsi dowiedzieć się gdzie ta kaflarnia…zdjęcie zrobione ukradkiem z samochodu przez Klaudię - córkę Jagody, która nam czasem towarzyszy w wyprawach.

Przeszukujemy wieś z nadzieją, że jednak trafimy na budynek dawnej wytwórni…

Domniemana kaflarnia okazuje się domem mieszkalnym z kaflami na fasadzie facjaty, niegdyś stanowiącymi zwieńczenia secesyjnego pieca.

Domniemana kaflarnia okazuje się domem mieszkalnym z kaflami na fasadzie facjaty, niegdyś stanowiącymi zwieńczenia secesyjnego pieca.


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama