Często borykamy się ze źle zaprojektowanym kominem. Bywa w złym miejscu, miewa zły przekrój lub wysokość, często nieodpowiednio dobrane materiały, z których go budujemy. Odpowiedzialnością za ten problem nie można oczywiście obarczać wyłącznie architektów. Sporo błędów jest wynikiem radosnej interpretacji projektu przez budowlańców i ich nadzór. Panuje też ogólny brak wiedzy na temat urządzeń ogniowych. Trzy – cztery pokolenia szczęśliwych użytkowników centralnego ogrzewania, przestały się interesować budową pieców, kominków i kominów do nich. Nagła moda na ogień w domu zaskoczyła wielu z nas.
Więcej artykułów o podobnej tematyce znajdziesz w dziale: Kominy i wentylacja do kominka
O kominach chcę napisać bo to temat ciągle aktualny. Nie ustając w praktyce budowy urządzeń ogniowych, jestem bogatszy o kolejne doświadczenia, które zdobyłem od czasu ostatniej pisaniny. Znów widzę potrzebę i chęć pochylenia się nad tym ważnym tematem. Sporym zastrzykiem wiedzy dotyczącej kominowych przypadków są bezpośrednie kontakty z ludźmi opisującymi swoje problemy i pomysły na forach internetowych. Czasem banalne, niekiedy śmieszne, ale w większości wołające o pomstę niebios. Częste przypadki braku wiedzy i wyobraźni ludzi odpowiedzialnych za budownictwo w naszym kraju, to temat na książkę w kilku opasłych tomach. Do tego dochodzi tradycyjna niechęć, by swe kwalifikacje rozwijać. To też chyba nasza narodowa przypadłość.
Artykuł może być formą poradnika czy informatora, będącego zbiorem moich aktualnych i wcześniejszych spostrzeżeń.
Zacznijmy od tego, że skończyła się era tzw. kominów uniwersalnych. Chcąc prawidłowo narysować projekt zawierający komin (nie tylko do kominka), trzeba „wyciągnąć” od inwestora wiedzę na temat planowanego urządzenia grzewczego. Czasem nie jest to możliwe, wówczas fajnie byłoby w projekcie zaznaczyć, że rodzaj i przekrój komina trzeba ustalić po podjęciu decyzji do czego będzie służył. W takiej sytuacji lepiej narysować przekrój za duży niż za mały. Z nadmiernym ciągiem łatwiej sobie poradzić niż z jego niedoborem.
Nie rysujcie komina w miejscu, w którym ma stać kominek! To częsty problem w niewielkich salonach, w których inwestor walczy o każdy kawałek podłogi. Mój dziadek budował kominek (w jego czasach otwarty) i na nim stawiał komin. Teraz komin wystaje ze ściany, a trzeba jeszcze gdzieś postawić wkład kominkowy. Osoba projektująca dom zwykle nie zadaje sobie trudu, rysując rzuty zawierające w tym samym miejscu kominek i komin. To dobry pomysł dla kominków otwartych. Oczywiście wykonawcy, którzy nie boją się wyzwań, powieszą lekki komin od stropu, czy wybrną z sytuacji opierając na ścianie nośnej komin z pustaków keramzytowych. Niestety, zarówno kominki otwarte, jak i kominkarze lubiący wyzwania, to gatunki mało popularne. Poza tym budowlańcy lubią budować zgodnie z projektem, unikając w ten sposób niedomówień przy przekazaniu gotowego budynku inwestorowi. Pozostaje więc znaleźć miejsce obok lub podkuwanie komina, czyli marnotrawienie części zapłaconej roboty i materiałów.
Na rynku pojawiło się sporo nowoczesnych systemów ewakuacji spalin i dymu. Nawet z plastiku! Nie trzeba się ograniczać do wiecznie obowiązujących minimalnych przekrojów (14 ×14 cm) czy zaleceń, by komin budować z materiałów niepalnych. Nowelizacja przepisów zakłada, że to nie materiały tylko komin ma być niepalny, a to - wbrew pozorom - kosmiczna zmiana! Zmiana na lepsze? Powiedzmy… Kominy systemowe, koncentryczne, kondensacyjne, aluminiowe, plastikowe, wyrzutnie spalin, do góry, w bok, na dół…Wyciągi z silnikami elektrycznymi, wspomagające lub zastępujące ciąg kominowy. W zasadzie o dowolnej średnicy i wysokości – byleby przeszły testy producenta urządzenia, które mają obsłużyć. Nowe pomysły mają zwiększyć bezpieczeństwo, trwałość i solidność tych bardzo ważnych i newralgicznych dla domów konstrukcji. W efekcie ceglane, solidne budowle, zastąpić można całą plejadą przedziwnych wynalazków, w których doborze i montażu gubią się architekci i budowlańcy. Ustawodawca nie ma w zasadzie pojęcia pod czym przybić pieczątkę. System działa na zasadzie: wymyśliłeś? Stwórz normy! No i mamy jarmark jak na odpuście. W tym dobrodziejstwie urodzaju najbardziej zagubiony jest oczywiście przysłowiowy Pan Kowalski, budujący swój wymarzony dom.
Można wszystko! 12-centymetrową, wypalaną cegłę można zastąpić cienkim aluminium, kwasówką o ściankach 0,2 mm, rurą z plastiku lub szamotową rurą o grubości 2 cm… O ile aluminium i plastik przeznaczone są do spalin o temperaturze do kilkudziesięciu stopni, tak rury z cienkiego szamotu proponuje się do odprowadzania dymu z palenisk spalających paliwo stałe, przy których kominy z solidnych cegieł zawsze pękały. Mówi się, że to „kosmiczna technologia” budowania kominów. Ale promy kosmiczne też czasem nie wracały…
Moja rada: nie rysujcie do kominka kominów z systemowymi rurami ceramicznymi, bo połowa wkładów kominkowych zniszczy je po kilku paleniach. Informacje dotyczące emisji temperatury do komina, zawarte w większości kart technicznych kominków, mijają się (znacznie) z prawdą, a na pewno nie są zgodne z późniejszą praktyką. Komin systemowy ceramiczny jest doskonały do piecokominka. Wyjątkiem są na pewno rury ceramiczne, produkowane metodą izostatyczną. Rury te wyrabia się z prawie suchej masy, prasowanej pod ciśnieniem kilkadziesiąt razy większym niż tradycyjne.
Komin niekoniecznie musi być ciężki i obarczony solidnym fundamentem. Są kominy systemowe, ważące ok 100 kg, zakończone na dachu w estetyczny, tradycyjnie wyglądający sposób. Takie możliwości to wynik rozwoju hutnictwa stali. Doskonałe jej gatunki nie wymagają przesadnych grubości. Cienkie stale stopowe mają niewielką wagę i doskonałą odporność na dym z palonego drewna. Do węgla lepiej zaopatrzyć się we wkład lub komin ceramiczny.
Stal to niebagatelny sprzymierzeniec również w tradycyjnym kominie z cegieł. Warto taki komin do kominka zaopatrzyć we wkład ze stali stopowej – nawet cienkiej – 0,5 mm. To niewielki wydatek w kontekście korzyści jakie może przynieść. Gdy wkład kominkowy wyprodukuje nadmierną ilość energii, objawiającej się m.in. wysoką temperaturą dymu wlatującego do komina, blacha przejmie ten impet bez uszczerbku na jej trwałości.
Piotr Batura