Nie prowadzimy rzecz jasna monitoringu wszystkich obiektów z piecami, do których udało się nam dotrzeć, ale tak się składa, że w przypadku siedliska w niewielkiej warmińskiej wsi Pielgrzymowo (pow. Braniewo) bywamy tu co jakiś czas, od wielu lat.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej KOMINKI.ORG.
Za każdym razem zastanawiamy się, czy przed 1945 rokiem był to mały majątek, czy bogate wiejskie gospodarstwo, ale niewiele udało się na ten temat zebrać informacji.
Gospodarstwo położone jest na uboczu, a wjazd prowadzi przez malowniczy jar. Dziś na widok postępującej degradacji tylko domyślać się można dawnej świetności. Zabudowania wzniesiono około 1918 roku. Na szczycie jednego z budynków zachowały się jeszcze, wykute z żelaza, inicjały P.S. (Peter Sommer) i data budowy. Dawni właściciele musieli opuścić w 1945 roku swoją siedzibę. Po wojnie osiedliły się tu dwie spokrewnione ze sobą rodziny z Wileńszczyzny.
Okazały dom (o powierzchni ok. 400 m) posiadał dwa wejścia - główne, do którego prowadziły schody flankowane przez „stwory” przypominające sfinksy oraz kuchenne, a od strony ogrodu werandę.
Część domostwa z pomieszczeniami dawniej reprezentacyjnymi zawsze była dla nas niedostępna. Kiedy byłyśmy tu po raz pierwszy pieców już w niej nie było, zostały sprzedane. Ale słyszałyśmy o nich dużo wcześniej. Do tej pory zachodzimy w głowę o co chodziło w opowieści o niezwykłym piecu, który rzekomo... świecił w ciemności. Dziś ta część domu wraz z połową siedliska jest wystawiona na sprzedaż, jednak potencjalnych zainteresowanych zniechęca nie tyle stopień zniszczenia całego zespołu, co sąsiedztwo...
My znamy tylko cześć mniej oficjalną domostwa z pomieszczeniami gospodarczymi, takimi jak kuchnia, czy służbówka. Były tu trzy piece i kuchnia kaflowa.
Na początku grudnia, będąc u księdza proboszcza w Płoskini, postanowiłyśmy odwiedzić oddalone o ok. dwa kilometry siedlisko w Pielgrzymowie. Właścicieli nie było, ale Pan, który opiekował się domem, wpuścił nas, więc obejrzałyśmy piece, po raz kolejny zauważając, że piec zielony „z gołąbkami” został znów przebudowany, a biały w typie berlińskim po wielokrotnym przestawianiu jest już mocno sfatygowany. Przed laty w nieużywanym pokoju na piętrze stał piękny secesyjny piec „z sową”, pokryty grafitowym szkliwem, przypuszczałyśmy, że miśnieński. Właściciele chcieli go koniecznie sprzedać, ale jakoś długo bez skutku, wreszcie znalazł się ktoś, kto docenił jego walory. Przy rozbiórce okazało się, że nasze przypuszczenia co do pochodzenia pieca się sprawdziły. Kafle wyprodukowano w Zakładzie E. Teicherta w Miśni. Dziś piec zyskał nowe życie w domu pod Olsztynem, a jego historię, rozbiórkę i montaż w nowym miejscu opisany został w Świecie Kominków (JS, Historia jednego pieca, nr 4/2007).