To wbrew modzie nie jest tekst o korupcji.
Inwestycja budowlana rozpoczyna się zwykle w szczerym polu. Zjawiają się ekipy budowlane, które kopią, szalują, zbroją, wylewają i... załatwiają potrzeby fizjologiczne. Potem są kolejne ekipy, które murują, tynkują, znowu wylewają oraz... załatwiają potrzeby fizjologiczne. Wreszcie prace wykończeniowe, montaż stolarki, instalacje, podłogi oraz... czynności fizjologiczne.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu KOMINKI.ORG
Dochodzimy do wymarzonego kominka. Inwestor korzysta z pomocy projektanta, a ten pokazuje na tablecie wielką i kosztowną panoramę oprawioną w trawiony trawertyn. Naturalnego kamienia w całym domu jest znacznie więcej... schody, kuchnia, łazienki...O właśnie, wypada umyć ręce po tych wszystkich gładziach... Gdzie mogę umyć ręce? Tam gdzie zwykle, czyli NIGDZIE! O potrzebach fizjologicznych już nie wspominam.
Wychodzę i dopiero na najbliższej stacji benzynowej mam okazję zmyć budowlany pył. Taki scenariusz od 21 lat, bo tyle zajmuję się kominkami, nie zmienia się.
Brak wody do umycia rąk, brak toalety to niemal standard, niezależnie od tego gdzie i kto buduje. Dziesiątki ludzi przewijają się przez budowy, jedząc i pijąc na gazetach i kolanach i obsikując jak koty wszystkie kąty. Nie zdradzę tajemnicy, gdy powiem, że im dom większy, im inwestor bogatszy, tym wygląda to gorzej. Rozumiem, że nie można ,,roboli” wpuszczać na porcelany i marmury. Rozumiem, że mogą oni zniszczyć biologiczną oczyszczalnię rozpuszczalnikiem czy zapchać rury resztkami gipsu.
Sam odradzam klientom wykorzystywanie kosztownego wkładu kominkowego jako piecyka budowlanego. Jednak mamy XXI wiek i woda oraz toaleta, nawet w polowych warunkach, nie są czymś nierealnym. Czasami wystarczą dobre chęci i jeden telefon. Bo przecież są też budowy „normalne”, z toaletami, a nawet ciepłą wodą. To pewnie trochę musi kosztować, ale ten argument nie działa na mnie, gdy widzę inwestora podjeżdżającego na budowę wielkim Audi oraz szefa budowlanej ekipy wysiadającego z Land Cruisera. Wykonawcy ze starego Opla i młodzi inwestorzy z firmowego Focusa też nie widzą problemów. Oczywiście w swoich domach, biurach, szpitalach, wodę i toalety wszyscy mają. No ale budowa i polowe warunki wiele usprawiedliwiają. Nawet brud. Po prostu jak Polska długa i szeroka, na budowach te sprawy załatwia się ,,jakoś”. Nie przeszkadza to inwestorom, byle budowa szła do przodu jak najmniejszym kosztem. Nie narzekają budowlane ekipy, bo cieszą się, że mają robotę. O czym więc tu pisać? Brudne ręce? Jakie brudne? Jakie ręce?
wh.