Reklama

PIECOBLOG: Zielony piec kaflowy – pamiątka po elbląskim rysowniku

Kiedy latem ubiegłego roku koleżanka z pracy przekazała nam informację o ciekawym piecu w pobliskim Elblągu, oczywiście od razu obiecałyśmy, że pojedziemy go zobaczyć i zinwentaryzować. Jednak takich adresów ze wskazaniem miejsca, gdzie znajdują się jeszcze stare piece kaflowe, mamy już naprawdę bardzo wiele...
PIECOBLOG: Zielony piec kaflowy – pamiątka po elbląskim rysowniku
Zielony piec kaflowy – pamiątka po elbląskim rysowniku

Kiedy latem ubiegłego roku koleżanka z pracy przekazała nam informację o ciekawym piecu w pobliskim Elblągu, oczywiście od razu obiecałyśmy, że pojedziemy go zobaczyć i zinwentaryzować. Jednak takich adresów ze wskazaniem miejsca, gdzie znajdują się jeszcze stare piece kaflowe, mamy już naprawdę bardzo wiele, więc odłożyłyśmy sprawę na później. Po jakimś czasie, już w październiku, koleżanka przypomniała nam o tym ponownie, tym razem wspominając, że piec, jak i dom, w którym się znajduje, należał do rodzinny elbląskiego rysownika Wernera Grunwalda. To sprawiło, że wyjazd podjęłyśmy czym prędzej.

Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej KOMINKI.ORG.

Postać Wernera Grunwalda była nam znana, ponieważ w latach 1995-2005 była to osoba bardzo popularna i znana w wielu elbląskich środowiskach, między innymi muzealnym (bo tu znalazła się jego artystyczna spuścizna), czy kościelnym (wspomagał finansowo kuchnię dla ubogich prowadzoną przez siostry Katarzynki, ze środków jakie pozyskiwał z publikacji swoich wspomnień).

Werner Grunwald urodził się w 1917 roku w Elblągu. Był rysownikiem i poetą (jego studia na Akademii Sztuki w Królewcu przerwała wojna i wcielenie do wojska). Swoje wspomnienia z młodości zapisał w trzynastu zeszytach, uzupełnionych własnymi wierszami i rysunkami. Dziś jego prace przechowuje i eksponuje Muzeum Archeologiczno – Historyczne w Elblągu. 

Zawierucha ostatniej wojny spowodowała, że Werner osiedlił się w Rastede pod Oldenburgiem i przez ponad pół wieku nie odwiedzał swojego rodzinnego miasta. Powodem była niechęć żony i tragiczne wspomnienia (w czasie ucieczki w 1945 roku przez oblodzony Zalew Wiślany i dalej pobrzeżem Bałtyku zamarzło jej dwuletnie dziecko). Przyjechał tu dopiero po śmierci żony i przez dziesięć kolejnych lat regularnie co roku odwiedzał Elbląg, aż do śmierci w roku 2007.

Jeszcze przed wyjazdem inwentaryzacyjnym do Elbląga, szukając informacji na temat Wernera Grunwalda, znalazłyśmy artykuł jego autorstwa, zatytułowany Zielony piec kaflowy. Już jego wstęp świadczył o tym, że podobnie jak my, Grunwald znał i był pod wrażeniem artykułu Paula Brocka z pisma poświęconego sztuce ludowej (Unsere Freunde Kachelöfen, Volkskunst in Ostpreussen, 1984), z którego wziął się nasz, od dawna używany przy rożnych okazjach tytuł, prawie już logo - Przyjaciele naszych długich zim. Oczywiście Werner Grunwald oddał to po swojemu:

Piec kaflowy – stały i nienaruszalny obiekt przyciągający spojrzenia, dawca ciepła w każdym mieszkaniu naszej wschodnioniemieckiej ojczyzny. Był wyrażeniem sposobu życia, kultury, gwarantem przeżycia ciężkich, lodowatych, zimowych dni – zgadzającym się na każde paliwo: torf, drewno, węgiel, brykiety. Rozprzestrzeniający miłe ciepło, trzymający ciepło dla potraw, pieczonych jabłek ze swojego piekarnika; cudownie było patrzeć na żar przez otwarte drzwiczki, słyszeć trzaskanie starych gałązek, szyszek i oddychać żywicznym powietrzem. Centrum życia wielu rodzin w zimnych porach roku.

Zaopatrzone w wydruk tego artykułu, pojechałyśmy do Elbląga na ulicę Nowodworską 40. Właścicielka domu, a właściwie jego części, bo dom obecnie ma więcej właścicieli, powitała nas bardzo przyjaźnie. Jednak to nie ona była obecna kiedy po raz pierwszy, po latach, Werener zjawił się w domu rodzinnym Grunwaldów. A swoje spotkanie z piecem, po ponad pół wieku, opisał tak: 

1995 rok – po 53 latach po raz pierwszy odwiedzam swoje ojczyste miasto, Elbing. Dom rodzinny Grunwaldów, dom urodzenia Friedchen, Elsy i Otto Grunwald’a – moich starszych kuzynek i kuzynów, moich bliskich krewnych – mój drugi dom, punkt spotkań w czasie wielu świąt rodzinnych, wesel i urodzin – tak, ten dom stoi z całym otoczeniem i jak zawsze ma numer 40. Stoi w nim nowe życie. Po serdecznym zaproszeniu, ciemnozielona, rosyjska zieleń pieca świeci do mnie. Piec stoi w starym miejscu, zadbany, jeszcze dzisiaj ogrzewa pomieszczenia, ludzi i zwierzęta. Pogłaskałem jego kafle, jego cudowne ceramiczne kształty,  i jeśli piec mógłby mówić, na pewno powiedziałby: „Dobrze Wernerze, że po upływie połowy wieku wreszcie przyszedłeś mnie odwiedzić… szkoda – trochę za wcześnie. Kilka tygodni później, mógłbyś jak kiedyś ogrzać się przy moich kaflach, wyjąć ze mnie pieczone jabłka i miło ze mną pomarzyć o przeszłości. Widzisz, jeszcze istnieję, żyję i funkcjonuję w starym, zaufanym miejscu…”

Spędziłyśmy przy tym piecu sporo czasu, porównując artykuł ze stanem faktycznym. Nie wszystko się zgadzało. Żeby sprawdzić, czy nie mogło chodzić o inny piec, zajrzałyśmy nawet do dokumentów notarialnych domu, a właścicielka naprawdę wykazała daleko idącą uprzejmość. Dom w ostatnich latach przeszedł modernizację i może tym należy tłumaczyć rozbieżności w stosunku do tego, co widział Werner w czasie wizyty w 1995 roku. W końcu od tamtego czasu minęło prawie osiemnaście lat. Planowałyśmy pozyskać więcej informacji u osób, które przyjaźniły się i spotykały z Wernerem w czasie jego odwiedzin w Elblągu i być może towarzyszyły mu w wizytach na Nowodworskiej, ale zabrakło czasu, żeby się tym głębiej zająć. Tyle różnych wątków prowadzimy równocześnie, że niektóre musimy, chcąc nie chcąc, pozostawić w takim miejscu, do jakiego udało się je doprowadzić. Niemniej, być może jeszcze do tego wrócimy, bo może warto, żeby ten piec - pamiątka po niezwykłym mieszkańcu dawnego Elbląga, znalazł się w elbląskim muzeum. 


Piec z pocz. XX w., w domu rodziny Grunwaldów, w Elblągu na ul. Nowodworskiej 40

Fragment zwieńczenia pieca

Kafel z dolnej skrzyni pieca

Kafel z nastawy pieca

Obecna właścicielka mieszkania „z zielonym piecem”

Werner Grunwald – autoportret, ze zbiorów Muzeum Archeologiczno – Historycznego w Elblągu


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama