Z pewnego otwartego trzydziestoletniego kominka bardzo się dymiło...
Po konsultacji i wizji lokalnej postawiłem jedyną słuszną diagnozę: drzwiczki!
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej KOMINKI.ORG.
Po czasie, okazało się, że miałem rację. :-)
Drzwiczki były konieczne...
Tylko jakie?
Takie zwykłe? Jak u wszystkich?
Nie!
Gospodyni nie lubi sztampowych rzeczy...
I padło na Bartosza, mojego przyjaciela i towarzysza oględzin.
Po wspólnej naradzie wziął się za ich stworzenie.
Na podstawie wykonanego szablonu, odrobiny stali i szyby witroceramicznej oraz spawarki i innych narzędzi wziął się za pracę...
Jego artystyczna wizja oraz złote ręce uczyniły niepowtarzalne dzieło...
Zamontowaliśmy je razem, a kominek dobrze grzeje i już nie dymi!
Gospodyni zachwycona...
Ja też. :-)
Źródło: Zduńskie opowieści