W oparach zielonego absurdu, czyli jak działa w energetyce ekologiczna fikcja, a działacze PSL świetnie na tym zarabiają.
To, co posłowie uchwalą (kiedyś) w ustawie o odnawialnych źródłach energii, czyli OZE, ma fundamentalne znaczenie dla każdego, kto korzysta z telewizora, pralki czy komputera. Ustalą bowiem, ile – i na jakich zasadach – zapłacimy za produkcję czystej, zielonej energii. Rodzące się od trzech lat w wielkich bólach w Ministerstwie Gospodarki przepisy miały w marcu zostać przyjęte przez rząd i trafić do Sejmu.