Pan Teodor jest dziadkiem mojego kolegi, Marcina Korniluka z Siemiatycz. Dzięki temu, będąc niemalże na wschodniej granicy naszej ojczyzny we wsi Rogacze, w gminie Milejczyce (kilka km od Białorusi) mogłem go poznać i napić się z nim kawy.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej KOMINKI.ORG.
To bardzo ciekawy człowiek…
Od dziecka pomysłowy i pracowity. Poza gospodarką rolną, wychowaniem 3 córek, wykonaniem 4 par prawdziwych, pięknych sań, był i jest… ZDUNEM. Przez 40 lat usługiwał w cerkwi. Dziś ma 85 lat i jeszcze zdrowie. Jego ojciec był Rosjaninem. Pochodził z Moskwy, gdzie grał w carskiej orkiestrze dętej. Widział nawet trzykrotnie ostatniego cara Mikołaja. Aby uniknąć bolszewickich prześladowań, uciekł z ojczyzny i osiadł na Podlasiu, gdzie założył rodzinę i spłodził syna: Teodora.
Pan Teodor niedawno owdowiał, ale siła charakteru i praca dają mu przetrwać. Ostatnio nawet brał czynny udział w budowie trzonu kuchennego w klasztorze na Świętej Górze Grabarka. Jego piece (klasyczne ścianówki) i podlaskie kombajny grzewcze dają przetrwać wielu rodzinom od kilkudziesięciu lat. Udało mi się zobaczyć kilka takich dzieł. Oto one:
Źródło: Zduńskie opowieści