Reklama

Przegląd pieca kaflowego - na ratunek zapchanemu piecowi kaflowemu

O piec kaflowy, tak jak o każde urządzenie, należy dbać. Okresowe czyszczenie nie tylko komina, ale i kanałów w piecu jest niezbędne i zapobiega zapchaniu pieca. Co jednak zrobić, gdy ten problem wystąpi? Problem z zapchaniem pieca pojawia się albo po wizycie kominiarza, albo też stopniowo, samoistnie. Jak sobie z tym radzić przeczytaj w przygotowanym przez nas artykule.
Piec kaflowy z ławką, Kaflarnia "Kafel-Kar"

O piec kaflowy, tak jak o każde urządzenie, należy dbać. Okresowe czyszczenie nie tylko komina, ale i kanałów w piecu jest niezbędne. Co jednak zrobić, gdy problem z zapchaniem pieca pojawia się albo po wizycie kominiarza, albo też stopniowo, samoistnie. Jak sobie z tym radzić przeczytaj w przygotowanym przez nas artykule.

Więcej artykułów o podobnej tematyce znajdziesz w dziale PIECE KAFLOWE.

Przypadek pierwszy: po wizycie kominiarza piec kaflowy nagle przestał działać

Co się stało? Jak to możliwe? Nikt nic nie wie… Sprawa jest prosta: kominiarz prawidłowo, i owszem, przeczyścił komin, ale nie ruszał pieca. Tymczasem każdy piec jest przyłączony do komina jakimś łącznikiem-rurą żeliwną, kamionkową czy jeszcze jak. W tym miejscu, na wejściu z pieca do komina, zebrała się przy czyszczeniu właśnie komina sadza i zablokowała przepływ spalin. Jeżeli gdzieś w pobliżu tego miejsca mamy drzwiczki wyczystkowe, to po problemie: otwieramy, wybieramy sadzę, jak trzeba, to poświecić latarką, włożyć lusterko, popatrzeć, można użyć chochlę do zupy (świetnie wygarnia sadzę). Jeżeli czujemy ciąg, to można sprawdzić, czy piec działa, jak nie, to szukamy dalej. Prawidłowy ciąg sprawdzi fachowym elektronicznym urządzeniem kominiarz, dla nas wskazówką może być tylko zapalenie zapałki, zbliżenie do otworu i jeżeli płomień gaśnie, to prawidłowo, jeżeli nie, to wynik wątpliwy, jeszcze trzeba dalej czyścić, do skutku.

Tutaj ważne ostrzeżenie – nigdy, pod żadnym pozorem nie wypalać sadzy w kominie ani w piecu!

Z czego składa się sadza? Toż to jest prawie czysty węgiel! Jak to się zapali, to ten intensywny płomień się wręcz nie mieści w ciasnym kominie, jest tam taka temperatura i ciśnienie, że go rozsadza. A zdarza mi się widzieć piece i kominy wręcz oblepione smołą – jak to się zapali…! Stąd tak ważne jest czyszczenie komina i pieca, w tym i kanałów. Ale jeżeli te zabiegi nie pomogły albo drzwiczek takich nie ma? Wtedy próbujemy od góry pieca, najbliżej od komina, niestety trzeba tam z góry coś zdemontować, coś wydłubać, otworzyć piec i znaleźć wejście do komina. Zawsze się udaje, jak nie, to czekamy na fachowca.

Przypadek drugi: piec kaflowy stopniowo, powoli się zapychał, a teraz już nic nie pali, dymi – co robić?

Jeżeli piec ma z boków, na dole, drzwiczki wyczystkowe, to otwieramy je, wybieramy sadzę aż do dna, próbujemy też poszorować wnętrze kanałów w górze, na ile się da, zamykamy, sprawdzamy, czy zadziała. Jeżeli nie ma drzwiczek wyczystkowych, a jest kafel z okrągłym korkiem, to postępujemy tak samo. Jeżeli nawet tego nie ma, a taki błąd budowlany też się zdarza, to robimy tak: potrzebna będzie zaprawa szamotowa gotowa, 5 może 10 kg, brzeszczot piłki do metalu i 20 deko cierpliwości (czasem więcej). Co trzeba zrobić?

Generalnie piec ma drzwiczki paleniskowe pośrodku, nad tym kanał wznośny, potem opadowy na bok, znowu wznośny na tym samym boku, i po drugiej stronie to samo (pieców wyjątkowych, dziwnych i unikalnych celowo nie omawiam – nie dotykać, czekać na zduna). Zakładamy, że piec jest tak zrobiony wewnątrz, tylko drzwiczek wyczystkowych na dole nie ma, więc sami je zrobimy wyjmując kafel. Dobrze jest, jeżeli mamy kafle zapasowe, bo stare lubią pękać, jeżeli ich nie mamy, to tym więcej ostrożności i cierpliwości trzeba zachować. Blisko podłogi któryś środkowy kafel trzeba wypiłować wcześniej wspomnianym brzeszczotem, cierpliwie, po fudze naokoło kafla, powoli, wyskrobujemy fugę, aż kafel zacznie się ruszać. Możliwe zresztą, że zobaczymy tam ślady takiego czegoś sprzed lat, wtedy nas to upewnia, że już tak ktoś tam majstrował. Uwaga: nie używać młotka – kafel pęknie. Można stukać bokiem dłoni albo miękką pięścią, żeby rozproszyć uderzenie, a jednocześnie poruszyć kafel. W końcu, po jakimś czasie, zapewne wyjmiemy kafel, przeważnie wysypuje się też prawdziwa lawina popiołu, czyścimy to najlepiej jak się da; druga strona pieca tak samo.

Gdyby okazało się, że zamiast popiołu (prawidłowo) albo sadzy (gorzej) zobaczymy poklejone wnętrze w smole, to znak, że ten piec już się skończył. Nie da się tego bezpiecznie wyczyścić. W żadnym razie nie wypalać! Można jeszcze cierpliwie potestować różne preparaty chemiczne usuwające sadzę, ale to już wyższa szkoła jazdy – po konsultacjach z wieloma fachowcami i dokładnych przemyśleniach, czy jeszcze warto i czy nie za późno. Jeżeli jednak wszystko gra, był tylko popiół, został wybrany, zapałka zbliżona do otworu gaśnie, to jest dobrze. Teraz trzeba oczyścić brzegi pieca i kafla ze starej gliny, rozrobić trochę zaprawy, posmarować tu i tu, wstawić, popukać, wyrównać, i gotowe.

Ostatnia rzecz: bierzemy gazety, najlepiej niepowlekane, ugnieść jedną, podpalić, wrzucić do paleniska. Jeżeli dym nie idzie z powrotem, ale piec pali, aż gazeta gaśnie, to po kłopocie. Jeżeli nie, to spróbować mocniej – może jest ,,korek zimnego powietrza” w kominie i blokuje ciąg, więc intensywny płomień z gazety go przepcha. Jeżeli mimo tego nie ma poprawy, wtedy zostaje nam ostatnia możliwość: wyciągamy z szafy elektryczny grzejnik, podłączamy go i czekamy na zduna, sami już nie poradzimy.

mgr Arkadiusz Szewczyk


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama