Spojrzałem ostatnio w „papiery” i okazało się, że wykorzystując promocyjną taryfę nocną i weekendową, płacę średnio za zużytą kilowatogodzinę tyle, co użytkownik w Austrii, gdzie jednak ludzie zarabiają znacznie więcej. Problem wysokich cen energii w Polsce to sprawa znacznie poważniejsza, bo nawet węgiel kamienny, który jest podobno najtańszym paliwem (800–900 zł/tona), i tak kosztuje Polaka ponad dwa razy więcej niż mieszkańca USA (90–100 dolarów/tona). Więc Polak niejako z urzędu musi kombinować, by koszty ogrzewania obniżyć. Tragicznie, gdy „kombinowanie” polega na paleniu odpadów. Dobrze, gdy próbuje się powiązać, połączyć różne sprawne i ekologiczne systemy. W ogrzewaniu domu możemy mieć do czynienia zarówno z jednym urządzeniem, jak i z kilkoma, których możliwości grzewcze albo się sumują, albo wzajemnie uzupełniają. Bezdyskusyjnie polecane jest posiadanie kominka rozpalanego głównie w celach rekreacyjnych, bo żywego ognia nie zastąpią żadne sauny, baseny i kręgielnie, a nawet telewizyjne programy i internetowe gry. Ogień kominka towarzyszył ludziom przez wieki, ale czy ma sens w XXI wieku?
Więcej artykułów o podobnej tematyce znajdziesz w dziale: Kominek plus inne systemy grzewcze
W świetle prawa budowlanego kominek nie powinien być traktowany jako podstawowe źródło ciepła i generalnie nie budzi wątpliwości trudność w zapewnieniu wielodniowej autonomii paleniska na drewno. Pojemne palenisko i elektronika sterująca są mało przydatne, gdy trzeba otworzyć lub unieść drzwiczki, włożyć kilka polan do wnętrza, a następnie drzwiczki ponownie zamknąć lub zasunąć. Niby proste, ale póki co bez człowieka się nie obejdzie. Jednak coraz mniej jest chętnych do prostych czynności. Nie ma sensu siedzieć w domu tylko po to, by obsługiwać kominek albo „urywać się” w tym celu z pracy czy rezygnować z dochodów. Tempo współczesnego życia jest wielkie, na dodatek są liczne alternatywy całkowicie bezobsługowego ogrzewania. Jednak wciąż jest wiele przypadków, kiedy z obsługą kominka czy piecyka problemu nie ma, bo „ktoś” zawsze jest w domu obecny. Ale z tą „stałą obecnością” różnie bywa i czasami konieczna może się okazać pomoc innego urządzenia. Interesujące może być rozważenie kominka jako jednego ze składników systemu. Możliwych jest wiele wariantów połączenia kominka z innymi źródłami ciepła, aby jak najlepiej wykorzystać możliwości dywersyfikacji paliw, stworzyć możliwość ograniczenia obsługi oraz zoptymalizować koszty ogrzewania. Energia elektryczna to podstawa! Nikt dzisiaj nie buduje domu w miejscu, które nie ma dostępu do sieci elektrycznej. Prąd elektryczny zapewnia podstawowe funkcje, niezbędne do życia w XXI wieku: rzecz jasna (dosłownie) oświetlenie, gotowanie i pieczenie, chłodzenie i mrożenie. Czasami dzięki elektrycznej pompie dopływa do domu woda. Prąd to również wiele udogodnień „klasy premium”, ładowanie smartfona, zasilanie telewizora, klimatyzacja… Oczywiście, energia elektryczna może również służyć do ogrzewania i potrafi to całkiem dobrze.
Fotowoltaika – własny tani prąd, własne tanie ciepło
Wszelkie kalkulacje opłacalności ogrzewania elektrycznego są bardziej optymistyczne, gdy zdecydowaliśmy się na posiadanie własnej mikroelektrowni, czyli systemu paneli fotowoltaicznych umieszczonych na dachu domu lub na specjalnych stelażach bezpośrednio na działce. To prosumenckie rozwiązanie ma to do siebie, że im więcej własnego prądu zużyjemy, a mniej „odsprzedamy”, tym lepiej. Kilka żarówek LED po 8 W to za mało, więc ogrzewanie elektryczne jest doskonałym sposobem na konsumpcję kilku- czy kilkunastu kW prądu we własnym zakresie. Każdy system jest dobry, ale preferowane są raczej systemy akumulacji i „przesunięcie” dostaw prądu od dostaw ciepła, bo przecież w nocy Słońce nam prądu nie zaoferuje. Ciepło możemy zatrzymać np. w akumulacyjnej masie lub w zbiorniku z wodą o odpowiednio dobranej pojemności.
Kominek + elektryczne grzejniki konwektorowe/promiennikowe
Wysoka cena energii elektrycznej, szczególnie tej „dziennej”, sprawia, że zastosowanie innego uzupełniającego ogrzewania staje się niemal obowiązkowe. Gdy nie ma nas w domu, jeden z czujników (temperatura, czas) uruchamia elektryczne grzejniki. Gdy jesteśmy w domu i mamy na to czas, rozpalamy w kominku. Ceny drewna opałowego są znacznie niższe od cen prądu, więc oszczędności pojawią się niemal natychmiast i będą tym większe, im więcej czasu kominkowi poświęcimy. Jaki kominek będzie najlepiej współpracował z konwektorowymi/promiennikowymi grzejnikami? Praktycznie nadaje się do tego każdy kominek lub piecyk, który reprezentuje aktualny poziom techniczny i spełnia lokalne wymagania emisyjne. Złote klamki ciepła nie zapewnią, co najwyżej dopieszczą ego posiadacza, natomiast czytelny i prosty system obsługi zachęci do częstego korzystania. Jeśli zależy nam na czasie, to piecyk wolno stojący – jako rozwiązanie gotowe – doskonale pasuje do prostego w montażu systemu grzejników. Jednak piecyk ogrzewa zwykle tylko pomieszczenie, w którym się znajduje, a kominek z systemem DGP (dystrybucja gorącego powietrza) może ogrzać ich znacznie więcej. Takie połączenie – piecyk lub kominek z systemem DGP oraz system grzejników konwektorowych/promiennikowych – daje możliwość uniknięcia budowy wodnego układu centralnego ogrzewania, co w pewnych warunkach (obiekty sezonowe) może być pożądane.
Taki zestaw doskonale sprawdzi się w niewielkich, dobrze izolowanych domach. W obiektach wielkich, słabo izolowanych, niezależnie z jakiego systemu będziemy intensywniej korzystać, bardzo duże będzie zużycie drewna albo też wysokie będą rachunki za prąd. No, ale w takiej sytuacji każdy rodzaj ogrzewania nie będzie ekonomiczny. Najpopularniejszą i najprostszą formą ogrzewania elektrycznego są różnego rodzaju grzejniki konwektorowe. Mają one moc od kilkuset watów do kilku kilowatów, co pozwala wykorzystywać je do ogrzewania pomieszczeń o różnych kubaturach. Różne kształty i kolory konwektorowych grzejników, czasami wentylatory intensyfikujące wymianę powietrza, termostatyczna i czasowa regulacja, a na dodatek możliwość spięcia wielu grzejników w jedną „sieć” sterowaną (jakże by inaczej) nawet na odległość smartfonem, to istotne atuty. Nie bez znaczenia pozostaje stosunkowo niska cena i prostota montażu. Wystarczy powiesić je na ścianie i podłączyć zasilanie. Chociaż ogrzewanie przez promieniowanie fal elektromagnetycznych czy podczerwień fizycznie różni się od ogrzewania konwekcyjnego, to z powodu prostego montażu paneli grzewczych ma zbliżone walory. Promienniki podczerwieni pracują w niższych temperaturach, mocuje się je na ścianach lub na suficie. Chociaż grzejniki promiennikowe są droższe w zakupie od konwektorów, a jeszcze droższe będą tzw. panele podczerwieni, to jedne i drugie powinny być efektywniejsze (tańsze) w eksploatacji. Wady? Zarówno grzejniki konwektorowe, jak i piecyk/kominek powietrzny nie posiadają możliwości akumulowania energii „na później”.
Kominek + elektryczne ogrzewanie akumulacyjne
W przypadku elektrycznych ogrzewaczy akumulacyjnych możemy o tym problemie chociaż częściowo zapomnieć. Nagrzane tańszym nocnym i weekendowym prądem masy akumulacyjne wolno przez wiele godzin uwalniają ciepło. Gdy mamy do czynienia z grzejnikami z rozładowaniem dynamicznym, pomocniczy wentylator pozwala na bardziej efektywne oddawanie energii. Grzejniki akumulacyjne, podobnie jak konwektory, występują w różnych mocach, kształtach, wymiarach. Grzejniki akumulacyjne, chociaż znacznie droższe od konwektorów, w kilku pomieszczeniach, uzupełnione o sprawny piecyk lub kominek, to w niedużych domach doskonale sprawdzający się zestaw grzewczy. Tutaj kilka godzin, przez które akumulacyjny grzejnik oddaje ciepło, stanowi istotny bufor, co pozwala na spokojniejsze podejście do spraw ogrzewania, służbowy wyjazd w tygodniu czy dłuższy sen w niedzielę.
Piec kaflowy „2 w 1”
Piec kaflowy, który zwykle opalany jest drewnem, może jednak równolegle doskonale pełnić rolę... elektrycznego grzejnika akumulacyjnego. Mamy w tej dziedzinie nawet doświadczenie, bo był w PRL taki okres, gdy masowo likwidowano tradycyjne paleniska w piecach kaflowych, a w ich miejsce montowano grzałki elektryczne. Pracowały one na tzw. nocnym prądzie, a potężna masa szamotu i kafli gwarantowała zatrzymanie ciepła na wiele godzin. Proces „wymiany” trwał aż do momentu, gdy wysokie ceny prądu go powstrzymały. Teraz możemy wrócić do tematu, ale adaptować go do realiów 2020. Palenisko na drewno – spełniające eko-normy – możemy zatrzymać, a bryłę pieca i ewentualną ławę uzupełnić o system grzejnych przewodów.
Kominek + elektryczne ogrzewanie podłogowe/ścienne
Ten rodzaj ogrzewania elektrycznego wymaga uwzględnienia już na wczesnym etapie inwestycji. Kable grzewcze, maty lub folie układane są na podłodze lub ścianach tak, aby obejmowały jak największą powierzchnię, ponieważ temperatura podgrzewanej podłogi nie powinna przekraczać +28°C. Betonowa wylewka podłogi lub tynk ścian akumulują ciepło, więc – podobnie jak w przypadku ogrzewaczy akumulacyjnych – warto korzystać z tańszej taryfy. Elektryczne ogrzewanie podłogowe jest od kilku lat dość popularne, ścienne cieszy się mniejszym uznaniem, ale jedne i drugie doskonale nadają się do współpracy z piecykiem lub kominkiem powietrznym. Ciekawym rozwiązaniem jest powiązanie elektrycznego ogrzewania z piecem kaflowym. Ściany pieca oraz ławy pod estetyczną ceramiką mają rozłożone kable grzewcze i nie ma znaczenia, czy kafle nagrzewane są ciepłem z paleniska opalanego drewnem, czy prądem elektrycznym zakupionym w nocnej taryfie. Piec kaflowy tego rodzaju nie będzie tani, a powinien go zaprojektować i zbudować zdun o wysokich kwalifikacjach.
Kominek + elektryczny kocioł c.o.
Mało kto wie, że oprócz kotłów centralnego ogrzewania na paliwa stałe, gaz czy olej opałowy, są również kotły elektryczne. Nie jest to popularne urządzenie i nie ma ich wiele na rynku. Kilka, kilkanaście kilowatów, jakie taki kocioł pobiera, wymagają zwykle wystąpienia o dodatkowy przydział mocy oraz specjalnego przygotowania instalacji. Tutaj zwykłe „gniazdka” nie wystarczą! Jednak i takie rozwiązanie warto wziąć pod uwagę. Prąd elektryczny i tak musimy mieć, a zamiast kilku czy kilkunastu konwektorów bądź akumulacyjnych ogrzewaczy montujemy tylko jeden kocioł. Zyskujemy wtedy prawdziwe centralne ogrzewanie wodne, skutecznie docierające do każdego zakamarka domu. Kominek w tym jedynym „elektrycznym” przypadku wręcz powinien być tutaj z wymiennikiem wodnym. Taka jest moja sugestia, w każdym razie, aby lepiej wykorzystać i tak już stworzony układ. Gdy jesteśmy w domu, palimy w kominku, gdy nas nie ma, pracuje kocioł elektryczny. To przejście z drewna na prąd i odwrotnie będzie całkiem płynne, bo można, a nawet należy to wszystko połączyć ze zbiornikiem buforowym o właściwie dobranej pojemności. I… grzać!
Eko-zestaw grzewczy
Połączenia, o których napisałem powyżej, mogą okazać się korzystne nie tylko z przyczyn obsługowych czy ekonomicznych. Dzięki wprowadzeniu okresowo czystego lokalnie paliwa, jakim jest prąd elektryczny, zmniejszymy całkowitą emisję systemu grzewczego w sezonie. O ile? Od nas zależy, ile godzin system będzie pracował „na prądzie”. Może to być 20% mniej, a może być aż 80%. Niektóre gminy rozważają wprowadzenie zakazu palenia paliwami stałymi w czasie tzw. alertu smogowego. Może on potrwać dzień lub tydzień, w zależności od warunków atmosferycznych. System składający się z kominka albo piecyka na drewno powiązanego umiejętnie z ogrzewaniem elektrycznym to propozycja doskonała na taką ewentualność.
Witold Hawajski
redaktor naczelny magazynu "Świat Kominków"
Przeglądaj bezpłatnie najnowszy numer "Świat Kominków " w Internecie - kliknij tutaj.