Słowo „hybryda” od kilku lat kojarzy się głównie z samochodami wyposażonymi w dwa rodzaje napędu – tradycyjny spalinowy i bezemisyjny elektryczny. Proporcje możliwości wykorzystania napędów mogą być różne. Niekiedy „na prądzie” auto jest w stanie przejechać tylko śmieszne 10-20 kilometrów, ale jeśli oznacza to możliwość wjazdu do zakazanej dla spalinowych silników strefy czy przejazd przez miejską starówkę, to w wielkich miastach znajdą się nabywcy i na takie rozwiązania.
Więcej artykułów o podobnej tematyce znajdziesz w dziale PIECYKI.
Niekiedy producentom samochodów chodzi o obniżenie emisji z całej produkowanej gamy pojazdów, wówczas te kilka modeli elektrycznych i hybrydowych, które finalnie mają symboliczne powodzenie, pozwala i na reklamę producenta jako „ekologicznie zorientowanego”, i na produkcję dochodowych luksusowych modeli z wielkimi, wielocylindrowymi motorami spalinowymi. W „papierach” jest zielono i księgowi są zadowoleni. Na szczęście również większość użytkowników hybrydowych aut pozytywnie wypowiada się o nich. Nieliczni polscy posiadacze elektrycznych aut nie wypowiadają się, bo są zajęci poszukiwaniem ładowarki...
Słowo „hybryda” lub „palenisko dwupaliwowe” można coraz częściej usłyszeć także u producentów kominków. Warto sprawdzić, czy mamy do czynienia z rozwiązaniami praktycznymi i ekologicznymi, czy może jest to tylko „chwyt marketingowy”?
PIECE - KOZY NA DREWNO PEŁNE ZALET, ALE...
Spalanie drewna w celach grzewczych towarzyszy ludziom od tysięcy lat. Palenie w kominku również dla przyjemności pojawiło się chyba trochę później, kiedy nie trzeba było 24 godziny na dobę walczyć o pożywienie. Teraz, kiedy ustawowy tydzień pracy liczy tylko 35-40 godzin, mamy więcej czasu na różne przyjemności, w tym na siedzenie z książką i kieliszkiem wina przy kominku. Kominek czy piecyk opalany drewnem to jeden z wymarzonych „dostawców” przyjemności i to niezależnie od pozycji społecznej oraz położenia geograficznego.
Przez wieki drewno było też niekwestionowanym dostawcą ciepła. Nikt nie narzekał na absorbujące prace dodatkowe związane z pozyskaniem, cięciem, składowaniem i wrzucaniem do paleniska polan. Nikt nie przeklinał nocnego wstawania, by podtrzymać ogień, bo nie było alternatywy. Jednak gdy pojawił się węgiel, gdzie tylko to było możliwe, wyparł drewno z roli paliwa do ogrzewania. Wygrywały lepsze parametry energetyczne, możliwość rzadszego napełniania paleniska, a nawet samoczynnego uzupełniania opału (np. słynny „ekogroszek”). Drewno stopniowo traciło na znaczeniu grzewczym, ale wciąż pozostaje najbardziej atrakcyjne do celów rekreacyjnych. Nadeszła jednak i dla węgla „czarna godzina” w związku z wysoką emisją szkodliwych pyłów przy spalaniu i smogiem. Za jednego z głównych sprawców uznano węgiel. Rozpoczął się czas dekarbonizacji, eliminowania spalania węgla i zastępowania go wytwarzanym ze źródeł odnawialnych prądem czy wprawdzie kopalnym, ale mniej emisyjnym gazem. Nie wszędzie to jest możliwe, ale po drewno nikt już nie ma chęci sięgać, z przyczyn jak wyżej. Więc po pozycję następcy węgla do celów grzewczych sięgają teraz pelety.
PIECE NA PELLET SĄ WSPANIAŁE, ALE...
Granulat drzewny, czyli pelety, powstaje w drodze mechanicznej przeróbki różnego rodzaju odpadów drzewnych, a proces prasowania granulek z wysuszonego wcześniej surowca odbywa się całkowicie bez udziału chemii. Granulat ma ściśle określone normami parametry i powtarzalność, co umożliwia całkowicie automatyczną pracę opalanych peletem urządzeń grzewczych. Ręczny załadunek kilku woreczków zapewnia pracę przez kilka dni. W bardziej wyrafinowanych rozwiązaniach możliwe jest napełnienie peletami zasobnika o dużej pojemności i przekazywanie paliwa do spalania podajnikiem mechanicznym lub pneumatycznym. To wszystko sprawia, że pelety należą do paliw ekologicznych i odtwarzalnych, i podbijają świat. Od kilku lat zakup peletów w Polsce nie sprawia trudności i nie ma znaczenia, czy chodzi o tonę, kilka ton, czy o jeden mały woreczek o wadze 15 kg. Trzeba zaznaczyć, że Polska należy do liczących się w Europie producentów dobrej jakości peletów. „Dobra jakość”, najlepiej potwierdzona certyfikatem EN PLUS, gwarantuje nie tylko ciepło, ale też czyste spalanie i bezawaryjną pracę.
Wspomniałem już, że w Europie czy nawet na świecie pelety są popularne od wielu lat, a to oznacza popularność nie tylko paliwa, ale i urządzeń grzewczych. Najpopularniejsze są wolno stojące piecyki, które w niektórych krajach (Włochy, USA) sprzedawane są każdego roku w setkach tysięcy egzemplarzy i służą nie tylko do dogrzewania, ale bardzo często są podstawowe ogrzewanie domu.
W Polsce wprowadzanie kominków na pelety przebiegało dość opornie. Nie wszystkie firmy podchodziły do tematu poważnie, a w przypadku urządzeń grzewczych na pelety znaczenie ma wspomniana wyżej jakość paliwa, a także profesjonale doradztwo przy sprzedaży i późniejszy serwis. Sprzedaż wciąż nie jest imponująca, ale zdecydowanie ruszyła, jest kilku obiecujących dystrybutorów znanych europejskich marek, a nawet krajowi producenci.
Mimo tak licznych zalet oraz tryumfalnego pochodu przez świat kominków na pelety, niektórzy wciąż tęsknią za... drewnem. A to chodzi o wolność wyboru paliwa, a nie tylko poleganie na granulacie z fabryki, a to o „bardziej naturalny” ogień, jakiego najlepsze peletowe rozwiązania nie są w stanie idealnie symulować. No i chodzi również o... nie do końca wiadomo, o co.
GDZIE DWÓCH SIĘ PALI... TAM DWUPALIWOWY PIECYK NA DREWNO I PELLET WYGRYWA
No właśnie, zamiast zmuszać się do trudnych wyborów, może warto skorzystać z wariantu trzeciego. Producenci kominkowej branży przygotowali rozwiązanie paleniska dla niezdecydowanych, w którym palić można drewnem albo peletem.
Pelety sprawdzają się doskonale, gdy priorytetem jest ogrzewanie, a mamy problem z obsługą kominka, bo albo śpimy, albo jesteśmy w pracy, albo zwyczajnie nie mamy chęci. W czasach, gdy wszystko jest „online”, piecyk na pelety też może być obsługiwany nie tylko z fotela, ale i z drugiego końca świata. Jednak gdy mamy czas w weekend, gdy mamy chęć lub gdy przychodzą przyjaciele, niczym pierwotni ludzie rozpalamy polana... Ba, niektóre modele są w stanie (z pomocą elektroniki) samodzielnie przejść z jednego paliwa na drugie!
Gdy przeglądam aktualną ofertę dwupaliwowych kominków, to wyraźnie króluje forma piecyka. Nic w tym dziwnego, bo piecyków sprzedaje się na większości rynków najwięcej. Wkład kominkowy, jego montaż i wykonanie estetycznej bryły kominka to koszty, które niewielu chce ponosić. Piecyk jest przewidywalny cenowo, szybki w montażu i dotyczy to również rozwiązań na dwa paliwa – drewno i pelety.
Taka opcja ma też inny, niezwykle istotny atut. Piecyki są zwykle projektowane przez wysokiej klasy designerów, co daje bardzo estetyczny efekt, często nagradzany za wzornictwo. A kto nie chce mieć pięknego kominka w salonie?
Decydując się na rozwiązanie 2-paliwowe, trzeba – podobnie jak w samochodzie hybrydowym – wybrać paliwo „wiodące”. Producenci zwykle wybierają pelety jako „lidera”, co ma sens w przypadku używania kominka głównie jako mało absorbującego ogrzewania i okazjonalnie dla przyjemności... Ale czy tak właśnie nie jest w większości domów?
Zwolennicy kominka „z wkładem” w opcji na dwa paliwa mają zdecydowanie mniejszy wybór, ale kto szuka, to z pewnością znajdzie i może to być nawet produkt made in Poland. Może to być wkład dostępny alternatywnie w wersji „powietrznej” lub „wodnej” i który zdobył uznanie zagranicznych rynków.
Większość dostępnych palenisk 2-paliwowych to paleniska wprawdzie spełniające wysokie wymagania techniczne i estetyczne, ale raczej nie spełnią one oczekiwań posiadaczy wielkich i słabo izolowanych domów. Są to nowoczesne i bardzo „świeże” produkty, a przecież teraz nikt rozsądny inaczej nie buduje, niż skromnie powierzchniowo i bardzo energooszczędnie. I w takich właśnie sytuacjach dwupaliwowe kominki sprawdzą się doskonale. Trudno będzie znaleźć inny kominek, równie rozsądny, a przy tym tak romantyczny...
Witold Hawajski
redaktor naczelny magazynu "Świat Kominków"
Przeglądaj "Świat Kominków " na issuu - kliknij tutaj.
