Kominek w "zimnej" zabudowie czy kominek w ciepłej, akumulacyjnej zabudowie. Oba terminy określające sposób budowy kominka bardzo przyjęły się zarówno w branży kominkowej, jak i wśród jej klientów. Nie każdy te określenia rozumie, bo przecież każdy rozpalony kominek jest nie tylko ciepły, ale wręcz gorący! Dlaczego więc to „zimno”?
Wkład kominkowy w zabudowie... - jak to się zaczęło
Wynalazek szwajcarskiego zduna, Waltera Ruegga z... 1959 roku, czyli zamknięty wkład-palenisko umieszczony w komorze, w której ogrzewało się powietrze, zrewolucjonizował kominki. Aby system dopływu chłodnego i wypływu gorącego powietrza działał, dobra izolacja komory-obudowy była wskazana. Przez długi czas typowym zestawem do wykonania obudowy kominków były płyty gipsowo-kartonowe oraz wełna mineralna, izolująca je od wnętrza, ekranowana dodatkowo folią aluminiową. Niekiedy nawet były oferowane „specjalistyczne” płyty trójwarstwowe, które zawierały te wszystkie trzy składniki.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz w kategorii KOMINKIEmisja ciepła przez szybę paleniska, a szyby były większe, oraz to nagrzane powietrze, które dodatkowo można było rozsyłać do innych pomieszczeń, przez wiele lat wystarczały. Nie przeszkadzała wysoka temperatura spalin „na wylocie” ani stosunkowo duże zużycie taniego drewna, ani nawet konieczność dość częstego podrzucania drewna do paleniska, bo było ciepło i był upragniony efekt ognia w domu. Szyba witroceramiczna, oddzielająca ogień od pokoju, zapewniała bezpieczeństwo. Przez wiele lat to wystarczało. Kto chciał mieć ogrzewanie „na drewno”, budował piec kaflowy, który wprawdzie dawał dużo ciepła, jednak nie zapewniał widoku ognia. Ciepło było tanie, bo tani był gaz, prąd, ropa... Amatorów widoku ognia było znacznie więcej i na rynku proporcje piec – kominek miały się jak 1 do 10.
Wkład kominkowy w zabudowie z płyt krzemianowych gwarantuje bezpieczeństwo
Były sobie więc tuż obok siebie dwa światy – „ciepły”, czyli tradycyjny od wieków, „piecowy”, oraz nowy „ciepły” świat kominków wymyślonych przez Ruegga. Ten podział był tak wyraźny, że nawet skłócił zdunów z kominkarzami, przedstawicielami nowego zawodu. Instalator czy montażysta kominków był w oczach starych zdunów tym „gorszym”, a wytwór jego pracy, czyli kominek, jeszcze bardziej. Wszystko zaczęło się jednak zmieniać, gdy coraz szersza grupa europejskich kominkarzy w swojej pracy wykorzystywała niektóre z typowo zduńskich materiałów i rozwiązań. Pojawiły się typowo zduńskie kleje i cegły szamotowe do wykonania obudów kominków, i zauważone zostały korzyści takiej zmiany.
W Polsce proces transformacji odbywał się szybko, ponieważ masowe stosowanie zastępczych materiałów, które nie były odporne na wysokie obciążenie termiczne, doprowadziło do wielu niebezpiecznych sytuacji, co dało sygnał do wprowadzenia zmian. Dostępność coraz szerszego asortymentu typowo zduńskich materiałów krajowych i znanych europejskich firm, a także liczne szkolenia spowodowały, że dzisiaj niemal nikt już nie buduje kominków z „kartongipsu”, a i wełny mineralne są też coraz rzadziej stosowane, nie mówiąc już o aluminiowej folii w kuchennych rolkach! Kominki „zimne” zniknęły niemal całkowicie, a zastąpiły je kominki „chłodne”, budowane z wykorzystaniem specjalnie do tego celu stworzoną grupą produktów na bazie krzemianów. Są to płyty krzemianowe różnych grubości o wymiarach 0,5 × 1 m i większych, kleje i preparaty do gruntowania. Przeszkolony kominkarz jest z nich w stanie zbudować lekki, bezpieczny kominek, o każdym praktycznie kształcie. Powierzchnia obudowy nie będzie wprawdzie akumulowała ciepła jak kaflowy piec, będzie jednak przyjemna w dotyku, lekko ciepła. W sytuacji, gdy chcemy mieć szybko i niedrogo kominek jako dodatkowe źródło ciepła w domu, jest to doskonałe i popularne rozwiązanie.
Jak ciepło z kominka zatrzymać na dłużej? Postaw na akumulacyjne materiały do zabudowy wkładów kominkowych
Jednak relacja kominki – piece, zimno – ciepło ma również drugi kierunek. Po inwazji kominków z dużą wizją ognia, trudno było oczekiwać, że użytkowników pieców nadal zadowalać będą paleniska, w których ogień można było obserwować niemal przez dziurkę od klucza albo wcale. Piece otrzymały duże powierzchnie oszklone, które dzięki podwójnemu czy nawet potrójnemu oszkleniu nie emitowały (czytaj: nie traciły) ciepła na zewnątrz. W rewanżu kominki dostały od pieców w prezencie akumulacyjne nasady i zawieszki na swoje wkłady.
Ważące kilkadziesiąt czy nawet kilkaset kilogramów masy akumulacyjne sprawiają, że palenisko kominkowe, które dotąd rozrzutnie gospodarowało ciepłem, wyrzucając je tu i tam, ale głównie do komina, zatrzymuje je teraz na dłużej. Gdy w obudowie kominka pojawiły się już nie tylko nasady, ale wręcz całe systemy kanałów spalinowo-akumulacyjnych, coraz częściej uzupełnione o sterowanie elektroniczne, kominek zbliżył się do pieca niemal maksymalnie. Różni te rozwiązania jeszcze sposób palenia, częstsze podrzucanie opału w kominku i palenie raz na wiele godzin (zwykle od 12 do 24) w palenisku piecowym. Należy zwrócić uwagę, że kominki o dużej akumulacji łatwiej spełniają wymagania ekologiczne. Te wszystkie zalety oraz dostępność akumulacyjnych materiałów zduńskich sprawiają, że coraz częściej ze zwiększoną akumulacją mamy do czynienia nie tylko w kominkach, ale nawet w wolno stojących piecykach. Oczywiście, w piecyku nie zmieścimy tyle kilogramów masy, co w dużej bryle pieca, ale zawsze te 40-150 kg zapewni lepsze spalanie i dłuższe oddawanie ciepła.
Kominek ciepły czy kominek w zabudowie z płyt konstrukcyjno-izolacyjnych?
Wydawało by się, że po latach „zimnych” nadeszły w kominkach tylko i wyłącznie lata „ciepłe” czy wręcz „gorące”. Chociaż klimat kominkowy wyraźnie i szybko się ociepla, to jednak nadal będą trafiały się i te „chłodniejsze” produkty. Tak jak ocieplenie klimatu naszej planety nie oznacza, że nie trafiają się wciąż zamiecie śnieżne, mróz i grad, nawet tam, gdzie ich być nie powinno. Akumulacja w kominkach i zbliżenie do pieców tanie nie jest, a więc nie można zmuszać każdego do tego rozwiązania. Każdego warto jednak zachęcać – co też po raz kolejny czynię – do instalowania „czystych” palenisk spełniających Ekoprojekt, do korzystania z usług sprawdzonych fachowców, a przede wszystkim do palenia sezonowanym drewnem.
Witold Hawajski
Czytaj artykuł w wersji elektronicznej magazynu Świat Kominków: