„Żyjemy w Państwie nadmiaru prawa, zbyt dużej ilości przepisów, często sprzecznych, wykluczających się lub po prostu złych” – są to słowa Mirosława Sekuły, wiceprzewodniczącego sejmowej Komisji „Przyjazne Państwo”. Okazuje się, że również w tak pozornie przyjaznej człowiekowi i środowisku sprawie, jak kominki, nasze Państwo do przyjaznych nie należy.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu KOMINKI.ORG
Przepisy ograniczające używanie kominków jedynie do ogrzewania dodatkowego nie uwzględniają nie tylko coraz popularniejszej formy zastosowania kominka, ale też aktualnie dostępnych, nowoczesnych rozwiązań. Przede wszystkim dotyczy to bardzo wydajnych pieców na pelety, które same się obsługują przez wiele dni i niczym pod tym względem nie ustępują kotłom opalanym innymi paliwami. Niemal w całej Europie oraz w USA tego typu piece wspierane są mniejszymi bądź większymi dotacjami. Jeżeli wydajne palenisko wodne uzupełnione jest o zbiornik buforowy o dużej pojemności, a na dodatek sterowane jest elektronicznie, to nie ma powodu, by taki system traktować gorzej niż np. kocioł opalany eko-groszkiem. Istnieją też kominkowe rozwiązania akumulacyjne, gdzie ciepło gromadzone jest w znacznej masie kumulacyjnej, a następnie oddawane nawet przez wiele godzin po wygaśnięciu ognia w palenisku.
Zakaz budowy kominków w domach liczących więcej niż cztery kondygnacje lub 12 metrów wysokości nie należy do najmądrzejszych. Jeśli deweloper buduje ekskluzywną „plombę” z fontannami w hallu, podziemnymi garażami i windami, których wznoszenia i zjazdy umila stosowna muzyka, to dlaczego nie mogą w takim domu powstać umilające jesienne i zimowe wieczory kominki i piece? Nie muszą one służyć do ogrzewania eleganckich apartamentów, ale mogą być pożądanym elementem podwyższającym standard życia.
Kolejny z „dobrze przemyślanych” przepisów ogranicza możliwość budowy kominków wyłącznie do budynków mieszkalnych, dopuszczając wspaniałomyślnie nawet te w zabudowie zagrodowej. Ale już właściciel restauracji, pensjonatu czy hotelu może zapomnieć o uatrakcyjnieniu wnętrza swojego lokalu żywym ogniem. O płomiennej pomocy w biznesowych rozmowach może też zapomnieć szef firmy, który chce w swoim gabinecie zbudować kominek. A przecież specjaliści branży kominkowej w Niemczech oceniają, że właśnie kominki i piece budowane w firmach, lokalach użytkowych, pensjonatach, restauracjach i obiektach SPA będą podstawowym terenem działania firm kominkowych.
Bywają też rozporządzenia wojewodów wprowadzające zakaz zasilania instalacji grzewczych w mieszkaniach za pomocą kominka. Tłumaczone jest to pyleniem, brudzeniem i – co tu dużo mówić – poważnym zagrożeniem! Jak jednak można w to wierzyć, jeśli w tym samym czasie w wielu krajach zachęca się do budowy i dotuje się kominki i piece? W Austrii drewno jest paliwem nr 1, a według rządowego programu piec kaflowy jest ważnym elementem strategii energetycznej. Jeżeli nawet pojawiają się ograniczenia emisji pyłów czy CO2, to producenci branży kominkowej dają sobie z nimi radę, modernizując swoje produkty tak, by spełniały nawet bardzo wyśrubowane normy.
Politycy zwykle robią sobie zdjęcia przy kominku. Również niemal wszyscy obywatele zgodnie deklarują, że lubią spędzać czas z rodziną przy kominku czy ogrodowym grillu. Gdzie więc są ci, którzy decydują o złym losie kominków lub zmuszają wielu miłośników żywego ognia do naruszania prawa. Ktoś przecież te przepisy wymyśla, ustanawia i kontroluje…
Panie i Panowie politycy i urzędnicy, jeśli faktycznie pragniecie oszczędzać energię i dbać o środowisko tak, jak obiecujecie przed wyborami, to nie stwarzajcie nowych i nie podtrzymujcie zbędnych barier w budowaniu kominków bezpiecznych, ekologicznych i wydajnych, i stwórzcie państwo przyjazne kominkom.
Witold Hawajski
Tekst ukazał się w numerze 2(24) 2010 "Świata Kominków"