Może z czasem zaprowadzimy tu ład i oddzielimy piece w pałacach od wspomnień z inwentaryzacyjnych podróży itd... Ale na razie pozwolimy sobie podjąć jeszcze inny wątek. Mianowicie rejestrowane przez nas od dawna lokale gastronomiczne z urządzeniami grzewczymi (kominki, piece, kuchnie węglowe).
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej KOMINKI.ORG.
Zaczniemy od jednej z naszych ulubionych restauracji - U św. Mikołaja w mazurskich Bartoszycach, ulokowanej przy cerkwi grekokatolickiej – enklawa innego świata w kwartale nowoczesnej zabudowy. Prowadząca restaurację Pani Lucyna Krawiecka (z wykształcenia teolog), żona księdza Juliana, znakomicie promuje kulturę i kuchnię ukraińską... Działalność restauracji ma służyć również gromadzeniu środków finansowych na prowadzony przy parafii Caritas i realizowanie statutowych działań charytatywnych.
Warto tu zajrzeć, choć nie poprowadzi nas żaden drogowskaz ani reklamowy baner, mimo to na brak klientów restauracja nie narzeka. W mieście każdy przechodzień wskaże jak tu dotrzeć, a każdy, kto tutaj raz się znalazł - będzie to miejsce pamiętał.
Wystrój dwupoziomowego lokalu nawiązuje do wschodniego, głównie ukraińskiego wzornictwa. Obejmuje nie tylko różnorodne meble i przedmioty dekoracyjne, ale także malowane na ścianach dekoracyjne motywy ludowe, wiszące ikony i wyszywane makatki. Atmosfery domowego ciepła przydają urządzenia grzewcze - kuchnia z okapem na pierwszym poziomie i kominek na górnym poziomie. Tło stanowi ukraińska muzyka. Zależnie od nastroju czy liczby biesiadników można wybrać miejsca o różnym klimacie: usiąść tradycyjnie przy dużym ciężkim stole ulokowanym przy piecu albo wejść niczym do chłopskiej izby zajmując miejsce przy stole, obok którego stoi kredens i łóżko z haftowanymi poduchami.
Kiedy jesteśmy w podróży, często nadkładamy drogi, żeby tu zajrzeć i oczywiście zjeść jakieś specjały ukraińskiej kuchni, typu gryczane bliny z maczanką, pierogi czy gołąbki z ziemniakami. Są tu także potrawy lokalne z Mazur, np. maruna pieczona w warzywach czy sandacz smażony. A do tego kwas chlebowy i znakomite ciasta... Często polecamy znajomym to miejsce. Ciągle też wybieramy się na któryś z organizowanych tu koncertów, bywało że rezerwowałyśmy nawet bilety, ale jakoś nie możemy dotrzeć... Z przyjemnością przeczytałyśmy rozmowę z Czesławem Mozilem, który dawał tam koncerty, a zapytany o swoje ulubione miejsca odpowiada:
Małe miasta, w których dzieją się wielkie rzeczy. Choćby ostatnio Bartoszyce. Wspaniały pop z żoną (...), który prowadzi restaurację św. Mikołaja (...). Dwa dni z kolei grałem dla 50 osób. Potem popłynąłem z popem katamaranem. Dostałem od niego ukraińską haftowaną koszulę. Postanowiłem w niej wystąpić w X-Factorze. (...) I komuś się to może wydawać głupie, a dla mnie jest bardzo ważne. To taki hołd dla miejsc, w których byłem. Pięć milionów będzie widzieć coś, co dostałem od miłych ludzi na północy Polski. (http://www.styl.pl/magazyn/wywiady/news-zony-nie-szukam,nId,329048,nPack,4)
Weronika Wojnowska i Jagoda Semków