Wyprawy do Kwitajn odbywałyśmy wielokrotnie. Wiedziałyśmy o przeniesieniu tam części wyposażenia ze zrujnowanego pałacu w pobliskiej Barzynie i wiedziałyśmy, że część z tego stanowiły piece. Aby dostać się do wnętrza, musiałyśmy porozumieć się z ówczesnym użytkownikiem, który siedzibę główną miał w Warszawie, a w pałacu mieścił się niewielki oddział. Znaleźć kontakt do firmy i do osoby kompetentnej, która udostępniłaby nam wejście do pałacu nie było łatwo. Po uzyskaniu zgody udałyśmy się w podróż, wprawdzie nie tak odległą, bo to tylko 32 km od Fromborka, ale trasa wiodła przez tereny prawie niezamieszkałe, za to mocno zalesione. Wspominanymi do dziś widokami z naszego pierwszego wyjazdu byli spotykani po drodze mężczyźni, jadący na rowerach, z przytroczonymi siekierami lub piłami do cięcia drzewa. Być może był to czas wzmożonych prac leśnych, ale my jadące bocznymi drogami rozdygotanym „maluchem” wcale nie czułyśmy się pewnie...
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej KOMINKI.ORG.
W pałacu już na nas czekano. Od strony podjazdu honorowego, pałac prezentował się okazale i być może to dlatego, że po ostatniej wojnie był użytkowany na różne sposoby: początkowo umieszczono tu szkołę rolniczą, później zarząd i mieszkania pracowników PGR, a na parterze magazyny. Obecnie pałac i park jest własnością prywatną. Inaczej stało się z oranżerią, która nie użytkowana już wówczas, 12 lat temu, stała w ruinie. Jeździłyśmy tam jeszcze dwukrotnie powtórzyć zdjęcia aparatem cyfrowym (te pierwsze robiłyśmy jeszcze aparatami analogowymi) i pałac stoi jak stał, ale oranżeria to już kompletna ruina. Do historii pałacu warto jeszcze dodać, że w 1874 roku pałac został gruntownie przebudowany przez Ottona 3 hr. Emila Paula Magnusa Dönhoffa, a do 1945 roku mieszkała tu Marion von Dönhoff (zmarła w wieku 93 lat w 2002 r.), która ukończyła przed wojną studia ekonomiczne i uzyskała doktorat, a po wojnie była wydawcą tygodnika „Die Zeit”. Była laureatką trzech doktoratów honorowych (m.in. Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu), Nagrody Pokojowej za działalność na rzecz pojednania z krajami Europy wschodniej oraz medalu im. Biskupa Ignacego Krasickiego.
Dla nas zachowane piece w Kwitajnach i te, przeniesione tu z Barzyny, otworzyły drogę do wyjaśnienia istnienia i działalności fabryki pieców Waltera Wendla w Braniewie i wykonywania w jego fabryce doskonałych kopii pieców barokowych. Przez kolejne lata podążałyśmy do miejsc, do których fabryka wykonywała zamówienia na wykonywanie kopii pieców barokowych, a także pieców XIX-wiecznych. Szerzej o tym piecu i pochodzeniu oryginału pisałyśmy w ubiegłym roku w Świecie Kominków w numerze 1(23) w artykule: „Z Elbląga na Śląsk i z powrotem”.